Podsumowanie podsumowań roku – playlista Artura Rawicza

Rock co krok - vol. 0004.

2015.01.30

opublikował:


Podsumowanie podsumowań roku – playlista Artura Rawicza

Kiedy byłem mały to takie wydarzenia jak np. podsumowanie 200 notowań trójkowej Listy Przebojów, były wielkim wydarzeniem. Wszyscy siedzieli w chacie i słuchali UKF. Wielu nagrywało, ja też. To była często jedyna okazja, by mieć ten czy tamten numer w całości i dobrej jakości. Więc się polowało. Wtedy, w grudniu 1989 roku wpadłem na pomysł, że nagram całe podsumowanie, jak leci. Nie wiem, co mną kierowało. Może chciałem mieć pamiątkę, może zapis chwili. Reklam w radio nie było za wiele, więc zgromadziłem kilka dobrych chromowych dziewięćdziesiątek i nagrywałem. Razem z zapowiedziami i wiadomościami. I w ten sposób do dziś mam nagrane historyczne wiadomości w których relacjonowało przewrót w Rumunii i krwawe obalanie dyktatora Nicolae Ceausescu… Informacje o przemieszczających się kolumnach pancernych, które przeszły to na jedną to na drugą stronę, robiły wtedy chyba większe wrażanie niż dziś doniesienia z Doniecka. Działo się tyle i tak gwałtownie, że przerywano program wielokrotnie, by podać najświeższe newsy. I tak Led Zeppelin i Dire Straits rozdzielani byli przybliżoną liczbą zabitych w Bukareszcie. Dość surrealistyczne przeżycie wówczas (a u nas też zachodziły poważne zmiany wtedy i w sumie człowiek też się bał, że coś wymknie się spod kontroli…).

Od tamtej chwili i radio, i pozostałe media zmieniły się cholernie. Niektóre narodziły się z niczego. Ale dziś wszystkie biorą udział w szaleńczym wyścigu o mistyczny „kontent”. Szybko, szybciej, najszybciej. I przychodzi taki przełom grudnia i stycznia, i nic się nie dzieje w muzyce. Wytwórnie liczą hajs skoszony w przedświątecznym szale prezentowym (wiadomo, płyta najlepszym prezentem jest). Artyści odpoczywają po jesiennych i przedświątecznych premierach, najbliższe trasy dopiero na wiosnę. Nikt niczego nie wydaje, singli nie puszcza, klipów nie robi. Bardziej celebryci niż muzycy wystąpią jeszcze z playbacku na telewizyjnych sylwestrach-cepeliadach. Ci sami co rok temu. Nie ma o czym pisać. Nuda.

Ale media muszą mieć „kontent”. I tu z wybawieniem przychodzi instytucja „podsumowania”. Podsumować można wszystko. Zazwyczaj podsumowuje się rok. Płyta, artysta, singiel, klip roku… w podziale na gatunki. Itd, itp. W ten sposób udało nam się w CGM.pl wykręcić trzy czy cztery takie materiały. I jesteśmy uratowani. Np. Maciek Kancerek fajnie podsumował płyty zagraniczne, Karol Stefańczyk wziął na warsztat nie tylko płyty hip-hopowe, ale i najlepsze numery z tej półki. Ja zająłem się polszczyzną (tak, to był dobry rok).

Zatem, póki styczeń jeszcze, podsumujmy cegieemowe podsumowania roku jedną playlistą i miejmy ten straszny czas w roku za sobą. Niebawem wypłata i można poszaleć na muzycznych wyprzedażach 😉

Polecane