Tym razem proponujemy jednak poddać się krążącym stereotypom i posłuchać g-funku w wersji słonecznej, letnie i niezobowiązującej – w ramach playlisty, którą przygotowaliśmy wspólnie z serwisem WIMP. Zaznaczmy jednak od razu: Dre i Snoop Dogga tu nie znajdziecie (Snoop tylko gościnnie u kolegów z Dogg Pound). Zabrakło także trzeciego boga Zachodniego Wybrzeża, Warrena G – jeśli jest, to tylko w roli drugoplanowej (albo „aż”, bo rola to iście Oscarowa) jako producent fantastycznego albumu Twinz „Conversation”. Jest za to czwarty – i, moim zdaniem, najważniejszy – bóg, DJ Quik. Człowiek-Orkiestra. Autor najważniejszej g-funkowej płyty w dziejach. Nie wierzycie? Posłuchajcie „Safe & Sound”. To właśnie nagraniem z tego krążka – „Summer Breeze” – kończymy playlistę. Ale po drodze natraficie na jeszcze inny numer Quika, „So Many Wayz” z (tylko trochę słabszego) „Rhythm-al-ism”.
Ta playlista biegnie niejako trzema torami. Po pierwsze, przedstawiamy artystów, którzy swojego czasu cieszyli się niezłą popularnością, ba, niektórzy mają nawet status legend, a z jakichś powodów dziś pamięta się o nich jakby mniej (MC Eiht z Compton`s Most Wanted, Mack 10, Too Short). Po drugie, promujemy klasykę, która dziwnym trafem nie wyszła poza grono znawców tematu – Lil Half Dead, BG Knocc Out & Dre`sta czy Foesum to wspaniali wykonawcy, a ich albumy (odpowiednio „Steel On A Mission”, „Real Brothers” i „Perfection”) są jednymi z najlepszych w g-funkowym katalogu – choć w przypadku Foesum wybraliśmy akurat rzecz z ich ubiegłorocznej, bardzo udanej, dowodzącej żywotności gatunku płyty „G Funk Shun”. Po trzecie, wybiegamy poza Zachodnie Wybrzeże, szukamy g-funku gdzie indziej. I znajdujemy go: u nowojorczyka Nasa, w piszczałach na drugim albumie „It Was Written”, i u 5th Ward Boyz, ekipy z Houston, o której zapomniałem przy okazji teksańskiej playlisty.