foto: mat. pras.
2002 a White House
Album wrocławskiego duetu producenckiego – Magiery i L.A. – ukazał się w roku uznawanym przez wielu za najlepszy w historii polskiego hip-hopu. Roku ekspansji Peji (z pomocą WH, którzy zadbali o oprawę dźwięku), klasycznego “Tabasko” Ostrego, pierwszego wspólnego krążka Pezeta z Noonem, najlepszej płyty w dorobku WWO (zgadnijcie, kto wyprodukował “Nie bój się zmiany na lepsze”?) czy Pono, przepięknie eklektycznego “IQ” Dizkreta z Praktikiem, ale też kilku pozycji wyprodukowanych przez WhiteHouse dla innych artystów.
Można się spierać, czy debiut DonGuralEsko, pierwsza płyta K.A.S.T.A. Składu albo “Zmysłów 5” Tymona to pozycje obowiązkowe na półce każdego sympatyka rapu w polskim wydaniu, ale trudno przecenić rolę i klasę produkcji WhiteHouse na tych krążkach. Panowie wznosili sztukę robienia bitów na wyższy poziom, tworząc wówczas z Noonem, Emade, DJ-em 600V i Wacem wielką polską piątkę.
White House a szacunek sceny
Ten akapit należy zacząć od cofnięcia się do poprzedniego. Pozycja jaką wrocławski duet wypracował, w bezpośredni sposób przyczyniła się do przygotowania kompilacji, która stanowiła prawdziwy, rzeczywisty przegląd naszej sceny. Zaproszenie na “Kodex” przyjęli – pozwolę sobie tutaj polecieć wyliczanką z tracklisty – O.S.T.R., Fokus, Gutek, Pezet, Flexxip, WWO, Koras, Wall-E, Fenomen, Esencja z formacji F.F.O.D., Łona, Fu, Gural, Pono, Daf, Włodi, Peja, Verte, Natal.Ka (czyli Natalia Lubrano, wokalistka formacji Miloopa), Red i Fisz. Miksem i masterem zajął się Noon. O skrecze zadbali Kostek, Deszczu Strugi i Haem. A jakby tego było mało, w “Na sznurowadle” Fisza swój udział jako gitarzysta dołożył Wojciech Waglewski.
Mówcie co chcecie, ale wymieniony zestaw do dziś przyprawia o ciary i oddali skali wyzwania logistyczego projektu. Tym bardziej, że w 2002 roku – uwierzcie na słowo – nie wszystko dało się załatwić mailem od ręki, z pomocą telefonu.
White House a T1-Teraz
15 lat temu Prosto dopiero raczkowało, RRX powoli dogorywało, Blend Records nie do końca umiało zadbać o promocję. O tym, jak majorsy podchodzili do hip-hopu, można by napisać osobny tekst (i pewnie kiedyś to zrobimy), w efekcie dwoma gigantami rapowej fonografii były T1-Teraz i Asfalt Records. Nie ścigały się z innymi w liczbie wydawanych tytułów, potrafiły za to zadbać o jakość ich wydania i efektowne teledyski.
WhiteHouse wybrali prowadzone przez Arka Delisia T1. Czy właśnie to było czynnikiem, za sprawą którego na singiel wybrano “Oczy otwarte” Pezeta i Flexxipu (wyreżyserowane swoją drogą przez Reda, związanego z labelem też jako muzyk)? Prawdopodobnie tak. Pezet był wtedy jednym z najpopularniejszych raperów na scenie, promował przez cały rok “Muzykę klasyczną”, którą wypuścił – tak, zgadliście – w T1. Flexxip zaś byli wówczas chyba najciekawszymi rookies na scenie, wciąż bez umowy. Być może zaufanie ze strony Delisia, by to Ten Typ Mes i Blef promowali “Kodex”, zaważyło na ich późniejszej decyzji o podpisaniu umowy wydawniczej.
OLiS a WhiteHouse – kiedyś
Singiel jednak wielce nie chwycił. Płyta Magiery i L.A. pomimo doskonałych recenzji oraz gwiazdorskiej obsady gości nie przebiła się zrazu nawet do czołowej pięćdziesiątki OLiS-u! Trafiła tam dopiero trzy miesiące po premierze, dochodząc do raptem 32. lokaty.
Trudno dziś jednoznacznie odpowiedzieć, co wpłynęło na tak słaby wynik sprzedażowy “Kodexu”, ale wydaje się, że jednym z kluczy do rozwiązania tej zagadki może być specyficzne podejście odbiorców do kompilacji producenckich. Niesamowicie często osiągały one status niepisanych klasyków, miały miejsca we wszelkich rapowych podsumowaniach, tylko… mało kto je kupował. Tak jakby słuchaczom wystarczyło odpalić kawałek czy dwa z danej płyty, w którym rapowali jego ulubieńcy, za to niekoniecznie czuł potrzebę posiadania takiej pozycji na swojej półce z płytami. W historii polskiego hip-hopu w zasadzie tylko Donatanowa “Równonoc” się z tego wyłamała.
WhiteHouse 2002 a WhiteHouse 2017
Pozycja wrocławskiego duetu w ostatnich latach trochę straciła na znaczeniu. WhiteHouse nigdy nie umieli specjalnie zabiegać o promocję, wywiady z nimi należały do rzadkości. Wydali w tym okresie 5 regularnych wydawnictw z serii “Kodex”. W 2014 r., za sprawą “Kodex 5 Elements”, w końcu dobili do szczytu OLiS i mogą zawiesić w studiu oprawioną złotą płytę.
15 lat to szmat czasu. W naszym rodzimym rapie zmieniło się praktycznie wszystko. WhiteHouse jednak są jego stałym elementem i wciąż, gdy myślisz o jazzujących, eklektycznych bitach w klimacie dusznego Wrocławia – pierwsze skojarzenie to Magiera. Z kolei szukając na polskiej scenie piszczał i kalifornijskiego słońca, myślisz – L.A. Najnowszych na to dowodów szukajcie na płytach Pokahontaz, Gurala i Palucha.
Ot, taki już ich “Kodex”.
Andrzej Cała