W zakładce „Biografia” na Facebooku grupy czytamy:
Plazmatikon wraca z nowym koncept albumem pt. „Muzak”. W nowym, poszerzonym o dwóch nowych muzyków składzie – do zespołu dołączył wokalista (!) Bartek Schmidt i Piotr Bilnik (perkusja).To, co zawsze definiowało Plazmatikon, czyli syntezatory i bit maszyny z lat 80, pulsujący bas, przetworzona gitara– po raz pierwszy zeszło na drugi plan. Ich miejsce zajęły porywające melodie i bezkompromisowe teksty. Album to 12 nieodparcie przebojowych songów wypowiadających wojnę mass papce i manii posiadania.
„Tak, na tej płycie usłyszysz piosenki, które już znasz – mówi Staszy Koźlik (bit maszyny) – Plazmatikon okradł popkultury, wyzuł i wyrzucił na śmietnisko sztuki! ;)”
Plazmatikon zdecydował się nagrać swoją wersję „muzyki użytkowej”. Muzak w koncepcji zespołu to symbol świata przesiąkniętego konsumpcją. Album inspirowany jest pędem tłumu, emocjami towarzyszącymi zakupom, wszechobecną presją „sukcesu”. Impulsem do stworzenia płyty „Muzak” było spotkanie z kanadyjskim myślicielem i guru znanym jako Johnny Muzak.
Zaczęliśmy rozmawiać z nim po naszym koncercie w Wiedniu w 2010 roku. Stał z boku a potem po prostu zaczął zadawał pytania. Zainspirował nas do całkowitej zmiany wizji tworzonej muzyki… Spotkanie nas zmiażdżyło. Zaczęliśmy się zastanawiać nad naszą muzyka, tym czym jest popkultura i czy dziś w ogóle można być poza nią – mówi Paweł Moszyński, klawiszowiec.
Termin Muzak to określenie dla muzyki funkcjonalnej, nazywanej też muzyką marketingową, windową (elevator music), albo muzyką tła (background music) (źródło Wikipedia). Muzyka towarzyszy nam niemal w każdej sytuacji – stanowi tło, buduje napięcie: elegancję, pozorną dynamikę…
Zespół czerpie ze wszystkich nurtów ważnych dla współczesnej muzyki alternatywnej: od elektro, przez słodycz synthpopu po jazgot punka. Jest zainfekowana banałem dzwonków na telefony komórkowe, ekshibicjonizmem Facebooka i blichtrem mody. Bawi się konwencjami, przerysowując i łącząc pozornie odległe gatunki by pokazać, że określenie „muzyka alternatywna” jest tylko sloganem, dzięki któremu przemysł muzyczny zarabia na muzyce sprzedając ją bardziej wysnobowanej publiczności.