
Kiedy w 2023 r. Zalia dołączała do Babiego Lata, nie brakowało takich, którzy przekonywali, że to zbyt wcześnie. Wprawdzie wokalistka miała już na koncie dobrze przyjęty debiut „kocham i tęsknię”, ale dla część odbiorców zwracała uwagę, że to zbyt mało, by stawiać ją w jednym rzędzie ze znacznie bardziej doświadczonymi artystkami – Natalią Kukulską, Margaret, Bovską i Mery Spolsky. Wokalistka sprostała wówczas presji, będąc jasnym punktem trasy Letnie Brzmienia, a dziś nową płytą ucisza ostatnich krytyków. „Serce” nie pozostawia złudzeń – oto przed nami jedna z najciekawszych wokalistek swojego pokolenia.
Czy nowy album Zalii, to kontynuacja debiutu?
Trudno nie patrzeć na nowy album Zalii przez pryzmat jej debiutu. O ile muzycznie możemy mówić o kontynuacji kierunku z debiutu, o tyle tekstowo otrzymujemy zupełnie nową jakość. Artystka sama przyznała, że „kocham i tęsknię” było albumem o dorastaniu, „serce” jest natomiast zbiorem opowieści i przeżyć dotyczących ostatnich lat.
Umieszczone na płycie logo Def Jam Recordings Poland może być nieco mylące
Nie znajdziemy tutaj rapu, niewiele także brzmień, które moglibyśmy szerzej nazwać „czarnymi”. „serce” to gustowna, indie popowa płyta, pełna gitar i ładnych, zapadających w pamięć melodii. Czasami jest zwiewnie, akustycznie („julia”), innym razem tanecznie („motyl”). Bywa także refleksyjnie, co słychać w zamykającym całość i zwieńczonym nietypowo – solówką gitary – utworze tytułowym.
Choć Zalia na tym etapie kariery ma już własny, charakterystyczny styl, czasem zdarza jej się zabrzmieć nieco podobnie do koleżanek ze sceny. W „wydostań mnie” pobrzmiewają echa Darii Zawiałow, wokal w „my” budzi natomiast skojarzenia z Melą Koteluk. Żaden z tych przykładów nie wykracza jednak poza granice zdrowej inspiracji.
Dwaj znakomici goście na „sercu”
Na „sercu” wokalnie artystkę wsparli dwaj Piotrowie – Zioła i Rogucki. Ten pierwszy zaśpiewał gościnnie w poświęconym krótkotrwałym relacjom, słodko-gorzkim „Motylu” („I nagle otwieram się, ty wlatujesz / Wypełniasz przestrzeń, gdzie mnie brakuje / Nie zastanawiam się, czy pasujesz / Zostaniesz tyle, ile poczuję”). Roguca słyszymy natomiast w „nie mam dla ciebie nic”, którego tekst („A teraz nie zadzwonisz, wiesz nie zadzwonię też / Już nie będziemy oglądać 'The Walking Dead’ / I w aucie śpiewaj sam Alabama Shakes Ja wiem, że kiedyś i tak będziesz szukał mnie”) nie pozostawia złudzeń, że z tego związku niczego już nie będzie.
Różne odcienie milości na drugim albumie artystki
Drugi album Zalii zdominowały piosenki o różnych odcieniach miłości. Julia mniej i bardziej bezpośrednio odnosi się do własnych przeżyć oraz do relacji swoich bliskich. Co ważne, niezależnie od tego, czy to błodzy „my” („Nie szukam już tratwy, chcę stały ląd / Przy tobie na nim jestem”), czy poruszające „s.o.s.” („Myślę co nas czeka jutro, bo już wiem to nasz ostatni świt / Przegarniam ręką twoje włosy, patrzę jak spokojnie jeszcze śpisz / I tak sączysz mi się z rąk i zamieniasz w pył / Badam twoją twarz, byś na dobre nie zniknął mi”), w każdej z nich brzmi przekonująco i autentycznie. W świecie zdominowanym przez kalkulacje i wyrachowanie są to cechy, które warto docenić. Tym bardziej, że dają one nadzieję na to, że Zalia przysporzy jeszcze mnóstwa powodów do radości i wzruszeń
Maciej Kancerek
4/5
Zalia – „Serce”
Def Jam Recordings Poland