Taco Hemingway – „FLAGEY EP”

Miłych bonusów nigdy za wiele.

2018.07.16

opublikował:


Taco Hemingway – „FLAGEY EP”

foto: mat. pras.

„CAFÉ BELGA” pozamiatała. Może nie do końca poziomem artystycznym, bo wiele osób miało jakieś „ale”, jednak nie można odmówić wielkiego szału, który zrobiła w internecie. I w gąszczu komentarzy, które padają pod jej adresem, jakoś zapominamy o „FLAGEY EP”, ciekawym dodatku do longplaya, który zwyczajnie warto poznać.

Sieć siecią, ale warto zainteresować się wersją fizyczną „CAFÉ BELGA”. Ta nie dość, że jest ładnie wydana, to w jej środku można też znaleźć wywiad przeprowadzony przez Marka Falla i bonusową EP-kę, która pomimo braku wielkich pomysłów i nadzwyczaj dobrych numerów, stanowi sympatyczne uzupełnienie albumu. I to nie tylko dlatego, że na „FLAGEY EP” znalazła się znakomita „Anja” (Zeppy Zep, co za beat!), która jest jednym z najlepszych numerów Taco Hemingwaya w karierze.

„FLAGEY EP” jest całkowicie inne niż „CAFÉ BELGA”. Bezideowe i luźne, „bo tu nie ma o czym gadać, proszę tańczyć, proszę kroki stawiać”, jak to rapuje Taco. Znowu jest ZTM, iMessage, piłka nożna (piekielnie mocny wers w „Czarna kawa czeka” – „ Nietrafiony pomysł, jakbyś chciał pić setkę z Milikiem”), wielkomiejska alienacja, depresja i odniesienia do sztuki („WWA, portrety jak obrazy Canaletta / A ty ciągle piszesz sobie mity, nie udawaj Greka”). Ciągle nic nowego, bo doskonałe wersy, takie jak „To miasto sztuczne jak Clinton / Serio chłopaku, to miasto jest trupem jak britpop / Papiery żółte jak Simpson / Miasto w poranek jest nudne jak kultura hip-hop”, ponownie mieszają się z festiwalem przeciętności. Przykład? Zuchwałe „Zawsze pamiętaj, raper to Fifiego drugi zawód / Pierwszy to pisarz, który kiedyś tu obudzi naród” w „Pokedex”.

Krótka płyta to i krótkie pytanie na sam koniec – jak jest? Tak sobie, głównie przez nie do końca udane refreny, wśród których prym wiedzie przeciętne „Italodisco”. Dużo dobrego w „Pokedex” wnosi za to Otsochodzi, który przejął rolę Taco z „Nowego Koloru” i pokazuje gospodarzowi, że bez spinania się można mieć sporo frajdy z rapu. Wypada się również cieszyć, że każdy z pięciu numerów ma swój klimat, a zróżnicowanie muzyki przy tak małej liczbie utworów to również spora sztuka.

3 / 5

Dawid Bartkowski

Tracklista:

1. „Bakayoko”
2. „Pokedex”
3. „Anja”
4. „Czarna kawa czeka”
5. „Italodisco”

ZapiszZapisz

Polecane