Olaf Deriglasoff – „XXX”

Audialne Muzeum Muzyki Przebrzmiałej.

2014.09.29

opublikował:


Olaf Deriglasoff – „XXX”

Od premiery „XXX”, wydawnictwa podsumowującego ponad trzy dekady scenicznej działalności Olafa Deriglasoffa, minęło już kilka miesięcy, niemniej nasze dwie niedawne rozmowy z artystą skłaniają do tego, by pochylić się nad dwupłytowym albumem będącym może nie pełnym, ale wciąż znakomitym portretem polskiej alternatywy. Z góry przepraszam za patos, ale w kontekście zawartości „XXX” trudno go uniknąć. Oto bowiem mamy przed sobą dwa krążki, na których Olaf zebrał kawałki nagrane przez tak kultowe i ważne dla rodzimej sceny osobistości i grupy jak Kazik, Apteka, Homo Twist, Pudelsi.

Oryginały na przestrzeni lat nagrywało łącznie kilkudziesięciu muzyków. Rozbieżność czasowa to jedno, ale te utwory powstawały przecież w skrajnie różnych warunkach, w różnych studiach. I jeśli spoiwem między nimi ma być właśnie osoba Olafa Deriglasoffa, to zarejestrowanie wszystkich kawałków na nowo wydaje się idealnym rozwiązaniem. Dzięki temu całość brzmi spójnie, mimo stylistycznego rozrzutu. A skoro już mowa o tym – wyobraźnia zaprowadziła muzyków w najdalsze  możliwe zakątki. „Jesienna deprecha”, czyli discopolowy pastisz nagrany przez Kury, tutaj ewoluuje do pastiszu cygańskiego, wyśpiewanego dramatycznie przez Czesława Mozila. Jeśli Olaf twierdzi, że głównym założeniem coveru powinno być skierowanie piosenki na inne tory i odklejenie jej od oryginału, to tutaj zdecydowanie mu się udało. Przykładów jest więcej, jak choćby „Maljčiki” z płyty Yugotonu dryfujące w kierunku laibachowego coveru „Sympathy for the Devil” Stonesów. Trzeba jednak podkreślić, że nie w każdym przypadku muzycy silą się na odstępstwa od pierwotnych wersji. Miejscami ma się wrażenie, że nowe nagrania powstały głównie po to, by Olaf mógł wysunąć swój bas na pierwszy plan. Tutaj jest u siebie, więc nikt go nie ogranicza. Czasem, jak w przypadku świętującej w tym roku XX-lecie „Mendy” Apteki, instrument zyskuje moc, której nie uświadczymy oryginale, dzięki czemu teoretycznie zbliżony do starej wersji kawałek ma zupełnie inny drive. Innym razem jednak Deriglasoff ogranicza użycie swojego podstawowego instrumentu do minimum, dodając jedynie nastrojowego klimatu delikatnemu „Falochronowi”. Piękna, nieco zadumana wersja, jeszcze ciekawsza od tej, którą znamy z płyty Yugotonu.

Wśród 30 utworów oprócz muzealnych eksponatów znalazło się też kilka nowości – w tym punkowe „XXX lat na dziurawej łodzi”, gdzie artysta w prostych słowach („Raz na fali, raz na dnie) charakteryzuje swoją dotychczasową karierę, a także „Jednorazowy” z dosadną opinią na temat kruchości dóbr materialnych. Kawałki z 2014 roku dobrze komponują się z tymi pochodzącymi z zamierzchłej przeszłości, potwierdzając niesłabnącą witalność Olafa. 

Deriglasoff jest oczywiście pierwszoplanową postacią „XXX”, ale pozwala błyszczeć również swoim gościom. A tych, oprócz wspomnianego wcześniej Czesława Mozila, udało się kilkoro zebrać. Świetnie wypada zaśpiewany przez Titusa „Arkadiusz” z repertuaru Homo Twist. Ciekawostka, na którą Olaf Deriglasoff zwracał uwagę w Programie Muzycznym – oto piosenka Macieja Maleńczuka bez Macieja Maleńczuka, za to nagrana z udziałem dwóch basistów jego zespołu (Titi zastąpił Olafa na tym stanowisku). Ale to jeszcze nic – lider Acidów śpiewa po polsku! I to jak! No i jakże uroczo w jego wykonaniu brzmi fragment „Nosił wąsy i bródkę, a gardłowe jego R przyprawiało o drżenie w sercu ród niewieści”. Pokażcie na polskiej scenie wokalistę, który może się poszczycić bardziej „gardłowym R” niż Titus. Mela Koteluk godnie zastąpiła Macieja Maleńczuka w pudelsowskich „Szuwarach”. Wokalistka trzymała się oryginału, zachowując nawet charakterystycznie przeciągnięte końcówki wersów, w nowej, wydłużonej o 30 sekund wersji przygotowano dla niej jednak trochę miejsca, by mogła swobodnie popłynąć, zaznaczając wyraźnie swoją obecność. W psychodelicznej „Norwegii” wokale podzielili między siebie Olaf oraz jego żona Małgorzata, która nadała piosence dodatkowego zimnofalowego posmaku. Osobnym tematem jest rozciągnięte do dziewięciu minut „Mars napada”, znane pierwotnie z kazikowej „Melassy”. Wśród wielu udzielających się tutaj wokalistów usłyszymy m.in. Gutka (Indios Bravos), Igorillę (Mama Selita), Kubę Kawalca (happysad) czy Belę Komoszyńską z Sorry Boys.

„XXX” to kawał świetnej roboty. Na dwóch płytach nie znajdziemy ani jednej pomyłki. Olaf Deriglasoff i towarzyszący mu goście potrafili w świetny sposób odświeżyć noszący silne piętno oryginalnych twórców (Olaf maczał palce w tworzeniu zdecydowanej większości utworów, niemniej znajdziemy wyjątki jak choćby „Jesienna deprecha” Tymona Tymańskiego czy „Arkadiusz” Macieja Maleńczuka) materiał bazowy. Wartość dodaną stanowi książeczka, na potrzeby której mistrz ceremonii postarał się o krótkie opisy każdej piosenki. Zostaje tylko życzyć Olafowi kolejnych „XXX lat na dziurawej łodzi”.

Olaf Deriglasoff – „XXX”

Mystic Production

Tracklista:

1. Pieśń o bohaterze

2. XXX

3. Szuwary

4. Kosmodres

5. Marynarza grób

6. Jesienna deprecha

7. Ja tu jeszcze wrócę

8. Emeryten Party

9. Arkadiusz

10. Maljcziki

11. Szpaner

12. Norwegia

13. Carrer Ample

14. Danka

15. Falochron

16. Chłopcy i dziewczyny

17. Grzeczny

18. Kolacyja

19. Maratoner

20. Noże

21. Komandor Tarkin

22. Menda

23. Hola Goga

24. Perełka

25. Leżę, leżę

26. Sopocka plaża

27. Amorte

28. Jednorazowy

29. Siedzę, siedzę

30. Mars napada

Polecane