MARIKA – „Put Your Shoes On/Off”

Powrót Królowej można śmiało oznajmiać.

2010.06.20

opublikował:


MARIKA – „Put Your Shoes On/Off”

Przed premierą drugiej płyty Mariki spore wątpliwości budziły prasowe zapowiedzi, według których na nowym albumie „Pierwszej Damy Polskiego Dancehallu” miało znaleźć się parę utworów obcojęzycznych. Co prawda, mamy kawałki w języku angielskim, portugalskim a nawet w narzeczu nigeryjskiego plemienia Joruba, lecz w żadnym stopniu nie brzmią one sztucznie czy bezpłciowo. Marika uniknęła błędów, jakie parę lat temu popełniły wokalistki Sistars.

Jednym, wielkim znakiem zapytania był także dancehalle’owy klimat krążków „Put Your Shoes On/Off”. W wyobraźni ciężko połączyć łagodną i aksamitną Marikę z płyty „Plenty” z szorstkim, brudnym, nieco plugawym i wybuchającym potokiem wulgaryzmów dancehalle’m. Na Jamajce – wyspie, która wydała na świat ten gatunek, jak i taniec – większość nawijaczy w swoich seksistowskich utworach kobiety traktuje instrumentalnie, gejów każe podpalać a białych wypędzać. O inspiracjach żeńskiej części stosownie przemilczymy. Marika sprawnie wybrnęła z sytuacji zapożyczając z dancehallu żywe, barwne i elektryzujące dźwięki, nie trywialne teksty czy przesadną wulgarność.

Spora w tym zasługa głównego producenta pierwszego krążka – Ola Mothasship, który wcześniej maczał palce w „Moje Serce” czy „So Sure” z debiutanckiego albumu Mariki. Jego podkłady sprawiają, że „Put Your Shoes On” brzmi spójnie i nowocześnie. Członek Juniorbwoy udowodnił, że jest rewelacyjnym producentem, którego największą zaletą nadal pozostaje kreatywność.

Niestety, na drugim krążku składającym się z samych remiksów, sprawa nie wygląda już tak różowo. O.S.T.R., którego zadaniem było „hip hop’owe” zinterpretowanie utworu „Esta Festa”, nie wywiązał się za dobrze ze swojego zadania. Nie ujmując genialnemu polskiego producentowi; jego wersja nijak ma się do oryginalnego nagrania. Podobnie z remiksem Sir Micha, którego fani wytwórni Wielkie Joł zapewne doskonale kojarzą. Jego monotonna wersja „Girlzz” okazała się nieudanym eksperymentem. Nie można za to tego powiedzieć o nieco odległej interpretacji kawałka „Girlzz” autorstwa Łukasza Borowieckiego. Współzałożyciel kultowego zespołu Jamal, a także wszechstronnie wykształcony muzyk stworzył remiks idealnie nadający się do klubów. Jest to jeden z nielicznych pozytywnych aspektów płyty „Put Your Shoes Off”, która zawiodła wyostrzone po pierwszej części materiału oczekiwania. Jeżeli jednak uwielbiasz nadmiar elektroniki, to właśnie drugi krążek przypadnie Ci do gustu.

 

Dlaczego jednak wokalistka zdecydowała się na podział materiału na dwa osobne albumy, mimo nagonki prowadzonej na artystów dobijających statusu „Złotej Płyty” dzięki podwójnym krążkom? Po przesłuchaniu „Put Your Shoes On/Off” wszystko staje się jasne. Mimo pozorów to nie tylko zabieg marketingowy. Oprócz tego, że taki stan rzeczy doskonale rozróżnia oryginalną warstwę muzyki od garażowego klimatu remiksów, to także kontrastuje charaktery Mariki, która z jednej strony jest łagodną i ciepłą wokalistką a z drugiej charyzmatyczną, nieco drapieżną, pewną siebie i swojej urody kobietą. Warto posłuchać w jej wykonaniu coveru „All That She Wants” Ace Of Base lub osobistego, lecz tekstowo minimalistycznego kawałka „Bezsenność w Warszawie” – z intrygująco wplecionym saksofonem. Polecam także na chwilę „zatrzymać się” i zwrócić uwagę na piękną pieśń „Selah”, która zdecydowanie jest najlepszym punktem albumu. Gdyby jeszcze przymknąć oko na mocno odjazdowy refren w „Kala”, to „Put Yout Shoes On” jest płytą nietkniętą chorobą zwaną „skip” lub „FFWD”. W dzisiejszych czasach nagrywania płyt w miesiąc to genialny wynik. Powrót Królowej można śmiało oznajmiać.

Tagi


Polecane

Share This