Igor Boxx – „Fyodor”

Czy da się tańczyć do Dostojewskiego?

2018.03.15

opublikował:


Igor Boxx – „Fyodor”

grafika: mat. pras.

Igor Pudło, jeden z dwóch filarów wizjonerskiego duetu Skalpel (czy uwierzycie, że ich debiut ukazał się 14 lat temu?!), na swoim piątym już, solowym albumie zabiera nas w świat dźwięków inspirowanych literaturą Fiodora Dostojewskiego. Ale nie tylko, o czym świadczą nawiązania do twórczości Chemical Brothers, Laibach, Davida Bowiego czy Johna Lennona. A muzycznie? Dominuje elektronika – przede wszystkim ta ambitna, mroczna i niepokojąca. Ale znajdą tu coś dla siebie również amatorzy klubowych rytmów. Dość powiedzieć, że na znakomitym „Fyodorze” dubstepowe bity sąsiadują z… prawosławnymi chórami.

Jego (i Marcina Cichego) projekt Skalpel otoczony był wielka miłością fanów. Krytycy, również ci z zagranicy, również z podziwem mlaskali nad kolejnymi dziełami wrocławskich muzyków. A mimo to (i wielu branżowych nagród) duet nigdy nie przebił się do świadomości przeciętnego słuchacza popularnej muzyki. A przecież wizja Igora i Marcina, by połączyć jazz i elektronikę w nową, intrygującą formę, była co najmniej nowatorska, o ile nie wyprzedzająca ówczesnej, ale powracającej dziś mody na takie mieszanie gatunków. Ale może dobrze się stało, że Igor i Marcin nigdy nie opuścili swej artystycznej niszy? Dzięki temu każda kolejna płyta zarówno Skalpela, jak i solowych projektów chłopaków to zawsze spore artystyczne wydarzenie.

Tak jest również z „Fyodorem” Pudło aka Boxxa. Jego piąty autorski materiał ma długą i ciekawą genezę. – Jak sama nazwa wskazuje, jest to płyta inspirowana życiem i twórczością Fiodora Dostojewskiego. Nie wpadłem na to sam, ale wszystko zaczęło się od zamówienia, które dostałem kilka lat temu. Poproszono mnie o stworzenie muzyki do sztuki teatralnej, która miała dziać się współcześnie, ale odnosić się do „Zbrodni i kary” – wyjaśnia Igor, który dodaje, że wspomniany i zapowiadający się bardzo ambitnie projekt upadł. On jednak postanowił wrócić do tematu. – Postanowiłem zrobić własny teatr muzyczny, który obsadziłem różnymi wątkami z twórczości rosyjskiego pisarza oraz XX-wiecznymi bohaterami popkultury. A punktem wyjścia był pomysł, żeby w nowoczesne bity wsamplować chóry prawosławne – dodaje muzyk.

W efekcie powstał konceptualny album z odniesieniami nie tylko do literatury, ale również innych twórców, w tym ikon muzyki popularnej. I tak otwierający album utwór „White Nights/White Heat” nawiązuje zarazem do opowiadania „Białe noce” Dostojewskiego, ale też albumu „White Light/White Heat” supergrupy The Velvet Underground. Z kolei „Brothers Karamazov Gonna Work It Out” inspirowany jest nie tylko tytułowymi „Braćmi Karamazow”, ale również słynnym albumem Chemical Brothers „Brothers Gonna Work It Out”. Kolejny „Careful With That Axe, Rodion” to inspiracja „Careful With That Axe, Eugene” Pink Floyd, a „Music For Monasteries” jest parafrazą „Music For Airports” Briana Eno. I tak po kolei, z odwołaniami do muzyki Joy Division, Bowiego, Lennona czy Laibach, ale też do dzieł mistrza Fiodora („Biesy”, „Łagodna”, „Wspomnienia z domu umarłych”). A wreszcie do gry komputerowej „The House Of The Dead”.

Bogactwu tematów literackich odpowiada mnogość muzycznych środków wyrazu. Chóry prawosławne, syntezatorowe ornamenty, gitarowe riffy, transowe i połamane sekwencje rytmiczne, elektroniczne arpeggia, orkiestrowe akordy, manipulacje płytami winylowymi, uff… Całkiem tego sporo. A to wszystko po to, aby stworzyć dźwiękowe odpowiedniki epileptycznego transu, ekstazy objawienia religijnego, gorączki antyrządowego spisku, hazardowego amoku, koszmarnej monotonii obozu pracy, uniesień miłości i nienawiści oraz dysharmonii sacrum i profanum.

Jest więc ambitnie. Ale bez obaw – to cały czas elektronika „użytkowa” – pełna przyjemnych melodii (z małymi wyjątkami, jak „denerwujące”, niemal dronowe „Power To The Demons”, a zwłaszcza „Doppelganger”). Melodii przede wszystkim transowych, ambientowych, ale czasem o hiphopowym rodowodzie i „szmerach” jak z Amona Tobina („The Gambler”), a kiedy indziej opartych na mocnych, breakbeatowych i dubstepowych bitach – w sam raz na taneczny parkiet. Niczym z utworów Roni Size’a, Goldiego czy Buriala („Careful With That Axe, Rodion”, „The Young Dude”).

Doskonała, wielowątkowa płyta, na pewno do słuchania i poznawania na wiele razy. Najlepiej nocą.

Artur Szklarczyk

Ocena: 4/5

Tracklista:

1. White Nights/White Heat
2. Brothers Karamazov Gonna Work It Out
3. Careful With That Axe, Rodion
4. Music For Monasteries
5. The Idiot’s Lost Control
6. The Gambler
7. Power To The Demons
8. The Young Dude
9. Doppelganger
10. A Gentle Creature
11. The House Of The Dead
12. Fyodor

Polecane