Cywinsky/Dorian – „CD Player”

Polskie, czyli światowe.

2016.06.30

opublikował:


Cywinsky/Dorian – „CD Player”

R&B nie jest najłatwiejszym gatunkiem. Trzeba się nieźle nagimnastykować, by zachować przebojowość i melodię, a jednocześnie nie popaść w plastikową przebojowość czy rzewny, pościelowy nastrój. Innymi słowy, potrzebny jest balans. Pewien naturalny luz, niewymuszony dryg do melodii, któremu towarzyszyć będzie nieustanna samoświadomość – że granica dzieląca dobry smak od przypału jest bardzo cienka.

O tym, jak trudna to sztuka uprawiać R&B, wiedzą polscy artyści, którzy kilkukrotnie próbowali wejść na ten grząski grunt i niestety, nie zawsze udawało im się zachować twarz. Gdy prześledzimy dzieje rodzimego wariantu tego gatunku, deklaracja, od której rozpoczyna się „CD Player” Cywinskiego i Doriana – że „r&b nie jest czymś, czym każdy może się zajmować” – staje się w pełni zrozumiała. Całe szczęście, zakontraktowany w wytwórni VNM’a duet to ludzie na odpowiednim miejscu.

Czy są pierwszymi, którzy z powodzeniem uprawiają nadwiślańskie r&b? No, nie do końca. Było w historii tego gatunku wiele utworów złych, ale znalazło się też sporo naprawdę udanych. Ot, choćby te od Sistars i Afromental – dwóch zespołów, które z powodzeniem przemyciły do mainstreamu stylowe, czarne brzmienie. A jeśli dla kogoś to zbyt oczywiste wybory, niech przypomni sobie choćby Piotra Pacaka. Bodaj ostatnim utworem, w którym można było go usłyszeć, była „Urszula” z Mesem, choć warto cofnąć się przede wszystkim do nagrań z lat 2004-2007, gdy fantastycznie obsługiwał 2cztery7 i dograł pamiętny refren do „Jestem tu” Dizkreta i Praktika .

Jak przystało na wytrawnego recenzenta pouczającego nieokrzesanych debiutantów, chciałbym zwrócić uwagę Cywinskiego i Doriana na ten właśnie, Pacakowy nurt polskiego r&b. Kłopot w tym, że oni najwyraźniej są tego świadomi. A przynajmniej grają tak, jakby byli. Tak, dobrze rozumiesz, drogi słuchaczu. Jeśli przez lata brakowało Ci wokalu, który wypełniłby lukę po Pacaku, a np. nie przepadałeś za głosem Tomsona – „CD Player” z Cywinskim za mikrofonem jest dla Ciebie.

Żeby jednak nie ulec za bardzo tej analogii: Dorian to nie Praktik. W jego produkcjach nie ma kanapowego ciepła, czułości, która zdradzałaby miłość do Soulquarians. Taki nastrój nie był zresztą jego celem. „CD Player” wielokrotnie przypomina, że żyjemy w 2016, a nie 2006 roku. Tej płycie nie patronują więc Common czy Erykah Badu, ale ASAP Rocky i Tinashe. I brzmienie jest takie, jak powinno: pełne pogłosów, hi-hatów, clapów, wielokrotnie grające na wolnych obrotach. Dorian nie jest jednak więźniem jednej konwencji, a wszelkie bezpośrednie inspiracje skutecznie zaciera. Takie „Bez Ciebie” rozegrane jest na delikatnie stąpających synthach, a tytuł największego przeboju płyty wypada przypisać paradoksalnie bardzo klasycznemu, wyjętemu wręcz wręcz z lat 90. „Na fejsie”.

„CD Player” jest odpowiednio wyważone – zarówno jeśli chodzi o poszczególne, na ogół oszczędne aranżacje, jak i długość całego albumu. Trudno znaleźć tu jakiś słabszy punkt. Do pewnego stopnia rozumiem, dlaczego płyta zaśpiewana jest w dwóch językach: w obu Cywinsky wypada świetnie. Jako słuchacz życzyłbym sobie jednak, by następnym razem duet ograniczył się do polszczyzny. Angielski jest giętki, ale nieco spłyca teksty – szczególnie w ustach kogoś, dla kogo nie jest to język ojczysty.

 

Polecane