Barbara Wrońska – „Dom z ognia”

Dobrego retro-popu nigdy za wiele.

2018.02.21

opublikował:


Barbara Wrońska – „Dom z ognia”

foto: mat. pras.

Kolejny znakomity, wydany w ostatnim czasie rodzimy album z „dziewczyńską” muzyką. I na swój sposób również – jak to było w przypadku właśnie Rosalie. czy Poli Rise – pełnoprawny, autorski „debiut”. A już na pewno najbardziej intrygująca, nieoczywista i wielowymiarowa płyta w tym zestawie.

Basia Wrońska jest na naszej muzycznej scenie znacznie dłużej, niż od wczoraj. Ta wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów od wielu, a dokładnie 14 lat, występuje w zespole Pustki. Od 2004 roku współtworzy – wraz z Zuzanną Wrońską – siostrzany duet Ballady i Romanse. A kiedy dodamy do tego ich znakomitą ścieżkę dźwiękową i piosenki do filmu „Córki dancingu”, to okaże się, że „papiery” na samodzielne muzykowanie Basia ma więcej niż wystarczające. Wystarczy jednak choćby jedno przesłuchanie jej „Domu z ognia”, żeby przekonać się, że to najbardziej wartościowy materiał w jej niemałym dorobku artystycznym. A już na pewno najbardziej przebojowy. Czego najlepszym przykładem porywający singiel „Nie czekaj”.

„Zatrzymuje lęk, skrzydła, pęknięty brzeg / pędzi dystans wysokich chmur, nadziei flara na szkle” – śpiewa wokalistka na tle tego fantastycznie napisanego i zaaranżowanego retro-popu, który podbił stacje radiowe na przełomie minionego i obecnego roku. Nic dziwnego – tak stylowe, smakowite piosenki o analogowym brzmieniu, jakby powstały w latach 60., nie pojawiają się przecież codziennie. A już na pewno z takim znakomitym tekstem, melodią i instrumentarium (te cudne, intrygujące smyki i efekty między zwrotkami!). A jak to jest zaśpiewane! „Teraz jest najlepszy czas żeby w skrzydła puścić wiatr” – puentuje z pasją w głosie Wrońska, a mnie nie schodzi uśmiech z twarzy. Bo to piosenka z rodzaju tych, które podnoszą na duchu i dodają siły.

Na szczęście „Dom z ognia” nie jest płytą jednego przeboju. Znajdą się nawet tacy, których o wiele bardziej zachwycą „Nieustraszeni” – przede wszystkim kompletna, skończona piosenka z chwytliwym, od razu wpadającym w ucho motywem przewodnim. Ale też dowód na to, jak wiele nieoczywistych rzeczy dzieje się w tej muzyce. „Wyrywa w nocy krzyk / Czuję to, czuję to, co czujesz ty / Brzasku nagły blask / Czuję to, czuję to, co każde z nas” – śpiewa autorka, ale też współproducentka tego niezwykłego albumu, która właśnie takimi urzekającymi tekstami opowiada nam o swoim świecie. I muszę przyznać, że ten intymny, naładowany emocjami muzyczny dziennik Wrońskiej po prostu urzeka.

Muzycznie jest równie intrygująco. Nie licząc dwóch bardziej elektronicznych kompozycji, czyli rozwibrowanych „Abstrakcji” i niemal ambientowej „Depression”, które nieco „odklejają” się od całości, pozostałe piosenki układają się w przemyślaną, logiczną dźwiękową całość. Ich wspólnym mianownikiem są analogowe, retro-popowe brzmienia – subtelnie jednak podbite elektroniką. A także ilustracyjnymi, „filmowymi” klimatami. Jak choćby w „Odnajdź mnie”. Czy w „Prostej drodze” – bossa novie, ale takiej trochę w poprzek, sprytnie zdekonstruowanej.

A kiedy słucham finałowego „Blasku”, z tą piękną codą na pianinie, to myślę sobie, że swoim autorskim krążkiem Basia dotarła tam, gdzie są już siostry Przybysz ze swoimi solowymi projektami, gdzie wdarła się przebojem Daria Zawiałow. Tam gdzie są już Kari, Bovska, Ania Rusowicz ze swoim projektem niXes, a może również Anita Lipnicka czy Julia Pietrucha. Oto najnowsza polska muzyka w pięknym, kobiecym, ale przede wszystkim ambitnym wydaniu. Od teraz również dzięki Basi Wrońskiej.

Artur Szklarczyk

Ocena: 4/5

Tracklista:
1. Rozmowa
2. Nie Czekaj
3. Koniec Lata
4. Nieustraszeni
5. Abstrakcja
6. Dom z Ognia
7. Prosta Droga
8. Depression
9. Odnajdź Mnie
10. Blask

Polecane