A$AP Rocky – „At. Long. Last. A$AP”

Bez syndromu drugiej płyty.

2015.06.10

opublikował:


A$AP Rocky – „At. Long. Last. A$AP”

Miał być instrumentalny krążek i wspólna płyta z kolektywem A$AP Mob – skończyło się na drugiej rapowanej solówce. Rocky przezwyciężył niechęć do rymowania, która dopadła go w ubiegłym roku, i nagrał płytę-hołd: nie tylko dla zmarłego w styczniu A$AP Yamsa, ale też dla Rakima, swojego „imiennika” (bo właściwie imię Rocky`ego pochodzi od ksywki „Rakim”), rapera-legendę, tego, który wypromował wizję MC jako Boga.

Nie będzie to zaskoczeniem, ale żeby było jasne: Rocky’emu do boskiego statusu – nawet wśród MC swojego pokolenia (tak to już jest, gdy drugi raz wydajesz płytę kilka miesięcy po Kendricku Lamarze) – trochę brakuje. W porządku, otwierający „A.L.L.A.” utwór „Holy Ghost” zwiastuje rzeczy wielkie. Głównie jednak za sprawą smolistego, bluesowego podkładu i porywającego w swojej gospelowej ekspresji śpiewu Joe Foxa. Sam gospodarz, choć kończy zwrotkę deklaracją, że łączy go z Bogiem osobisty związek, jakoś niespecjalnie potrafi zaintrygować tą relacją słuchacza. Może dlatego, że w niej nic charakterystycznego? Że niby klub jest nowym kościołem? Serio? Nic dziwnego, że na gruncie tekstowym – poza mnożeniem nazw własnych, konotowaniem bogactwa lub wyrażaniem go wprost – panuje raczej nuda. Gdzieś migną w tym wszystkim wyjątki, jak choćby „Pharcyde”, frapujący zapis znieczulenia dopadającego pod wpływem narkotyków.

A jednak, jest coś w stylu Rocky’ego, co sprawia, że na „A.L.L.A.” żadnemu z zaproszonych gości – nawet fantastycznie dysponowanemu Lil Wayne’owi – nie udało mu się ukraść spektaklu. Gdybym miał wskazać jedną cechę, postawiłbym chyba na tę najbardziej pojemną, tzn. wszechstronność. Gospodarz potrafi wszystko: i podjechać te bardziej trapowe, naładowane basem, groźnie cykające i prymitywne w melodiach podkłady („Lord Pretty Flacko Jodye 2”), i pociągnąć śpiewem oszczędne, bo wygrane tylko na burczącym syntezatorze i post-rockowej gitarze „LSD”, i nie zagubić się pośród masywnych uderzeń perkusji („Max B”), i wygodnie rozsiąść się w długich, trzeszczących samplach („Jukebox Joints”).

Tak, tę eklektyczność i rozmach możecie już dostrzec, rzucając okiem na listę współpracowników. Może to za ich sprawą padają już porównania w mediach do „My Beautiful Dark Twisted Fantasy”. Porównania, dodajmy, trochę na wyrost. „A.L.L.A.” ma rozmach, ale nie jest tak epickie jak arcydzieło Westa. Z drugiej strony – bogactwo omawianej płyty nie polega też na jej przebojowości (patrz np. „The Big Bang” Busty Rhymesa). Hity? Raczej brak. Najbliższy tego określenia – i bodaj najsłabszy na krążku (dowód na to, że zsumowane wielkie nazwiska nie zawsze muszą dać spektakularny wynik) – jest „Everyday”, radiowa kooperacja z Rodem Stewartem, Miguelem i Markiem Ronsonem. Od pewnego momentu, a dokładnie od chwili wejścia MIA, zaczyna też bujać „Fine Whine”, ale by zderzyć się z tymi baunsujacymi bębnami, trzeba dać sobie czas na spowolniony wokal, rozpryskujące się perkusje oraz wydłużoną i wykręconą próbkę fortepianową.

Słuchacz, który z hip-hopem ma do czynienia okazjonalnie, może będzie kręcił nosem na ten brak jawnych przebojów (choć znam też takich, którzy kilku nieoczywistych przebojów się dopatrzyli), ale bardziej kumate głowy na pewno swoje znajdą: na przykład chamski refren z „Electric Body”, obłędną, szarżującą ścieżkę dźwiękową w „M’$” albo bliskie klimatom UGK (nie tylko za sprawą zwrotek Pimpa C i Buna B) „Wavybone”. Tak, Rocky nagrał krążek adresowany do wielu środowisk, i tak, udźwignął ciężar drugiej płyty. Nagle się okazało, że ten MC ma w sobie potencjał, który w żadnym wypadku nie kończy się na fashion rapie.

A$AP Rocky – „At. Long. Last. A$AP”

Sony Music

Tracklista:

1. Holy Ghost ft. Joe Fox

2. Canal St. ft. Bones

3. Fine Whine ft. Future, Joe Fox & M.I.A.

4. L$D

5. Excuse Me

6. JD

7. Lord Pretty Flacko Jodye 2 (LPFJ2)

8. Electric Body ft. ScHoolBoy Q

9. Jukebox Joints ft. Joe Fox & Kanye West

10. Max B ft. Joe Fox

11. Pharsyde ft. Joe Fox

12. Wavybone ft. Juicy J & UGK

13. Westside Highway ft. James Fauntleroy

14. Better Things

15. M`$ ft. Lil Wayne

16. Dreams (Interlude)

17. Everyday ft. Rod Stewart, Miguel & Mark Ronson

18. Back Home ft. Mos Def, Acyde & A$AP Yams

Polecane