Foto: @piotr_tarasewicz / @cgm.pl
Na początku sierpnia opisywaliśmy niebezpieczny incydent z występu Cardi B w Las Vegas. Gwiazda wyszła na scenę w upale i poprosiła fanów, by… „ochlapali jej ci**ę”. Kiedy jeden z nich to zrobił i oblał raperkę wodą, ta wściekła się i cisnęła mikrofonem.
Podczas koncertu w Crypto.com Arenie w Los Angeles 50 Cent nie prosił, by cokolwiek mu ochlapywać, miał za to problemy techniczne z mikrofonami. W pewnym momencie raper tak wściekł się na uszkodzone urządzenie, że z całej siły rzucił je przed siebie. Problem w tym, że trafił stojącą pod sceną kobietę w głowę, robiąc jej dziurę w czole.
Co prawda, kobieta znajdowała się w strefie, w której nie powinno jej być, ale nie zmienia to faktu, iż trafiła do szpitala, a Fifty po całym incydencie jest podejrzany o popełnienie przestępstwa. Kobieta powiedziała policjantom, że raper spojrzał na nią przed rzutem i twierdzi, że zrobił to z premedytacją, bo chciał odreagować problemy ze sprzętem na ekipie technicznej. Fifty stanowczo temu zaprzecza i przekonuje, że to był przypadek.
Teraz wypadek, do którego doszło w LA komentuje wieloletni oponent 50 Centa – The Game.
– Ten grubas przyjechał do mojego miasta, żeby bić kobiety? – napisał na story raper.
Na razie nie doczekaliśmy się odpowiedzi Curtisa na to pytanie. Pytanie jednak brzmi, czy podgrzewany co jakiś czas konflikt, który trwa od 15 lat, znowu się zaogni?
Przypomnijmy, że 29 października 50 Cent ma wystąpić w łódzkiej Atlas Arenie.