– Na pewno jest w tych utworach mnóstwo pasji – powiedział frontman Deryck Whibley na łamach „The Vine”. – Gdy pisałem te piosenki, przechodziłem dość mroczny okres w moim życiu. Ten materiał jest zapisem tamtych chwil. Nie analizuję tego, nie staram się docieć, co mną wtedy kierowało – po prostu pisałem to, co czułem. Jeżeli czuję się tak w prywatnym życiu, przekłada się to na moją muzykę.
Whibley dodał, że podczas prac nad płytą poczuł się artystycznie wolny w momencie, gdy uświadomił sobie, że odbiór materiału przez krytyków czy media nie ma dla niego najmniejszego znaczenia:
– W czasie pisania tych piosenek bardzo pomogła mi świadomość, że to, co chcę tak na prawdę powiedzieć, brzmi: „Pierd**cie się wszyscy!” Gówno mnie obchodzi radio, gówno mnie obchodzi prasa, krytycy. Tu chodzi przede wszystkim o fanów i zespół. Ludzie przychodzą na nasze koncerty bez względu na to, co powie jakiś recenzent. Jeśli ktoś źle się wypowiada o tym krążku albo radio go nie gra, odpierd**cie się. Siedzimy w tym już jakieś 11 lat i czujemy się lepiej niż kiedykolwiek.
Premiera „Screaming Bloody Murder” odbędzie się 29 marca.