fot. kadr z wideo
Wczorajszy drugi półfinał Konkursu Piosenki Eurowizji przebiegał w znacznie bardziej napiętej atmosferze od wtorkowego. Wszystko dlatego, że uczestniczyła w nim reprezentująca Izrael Eden Golan. W trakcie jej występu słychać było buczenie, które zostało wyciszone w telewizyjnej transmisji. Dodatkowo Malmö Arena została zamieniona niemal w twierdzę. Z racji na protesty przeciwko polityce Izraela organizatorzy zdecydowali się zaangażować dodatkowe środki.
Eden awansowała do finału, więc w sobotę będzie podobnie. W Malmö wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że ze względu na udział wokalistki z Izraela, tegoroczna Eurowizja jest imprezą podwyższonego ryzyka. Podczas konferencji prasowej Szymon, autor facebookowego profilu Let’s talk about ESC zwrócił się do Golan z niewygodnym pytaniem.
– Osobiste pytanie. Czy zastanawiałaś się nad tym, że twoja obecność tutaj stanowi ryzyko dla innych uczestników i publiki? – zapytał Polak.
Prowadzący konferencję interweniował, mówiąc, że Eden nie musi odpowiadać na to pytanie. Wokalistka zdecydowała się jednak to zrobić.
– Wszyscy jesteśmy tutaj z jednego powodu. EBU (Europejska Unia Nadawców – organizator konkursu, przyp. red.) podejmuje wszelkie środki, byśmy mogli czuć się bezpiecznie i mogli się zjednoczyć. Wszyscy są tutaj bezpieczni. Nie bylibyśmy tutaj z żadnego innego powodu – skomentowała Eden Golan.