fot. mat. pras.
Natalia Szroeder od dłuższego czasu zmaga się z zarzutami o promowanie „niezdrowej szczupłości”. Wokalistka wyznała w rozmowie z Magdaleną Mołek, że jej figura nie jest kwestią wyboru, a skutkiem problemów zdrowotnych. – Nie zważają na to, jakie jest źródło tego, że tak wyglądam – mówiła o atakujących ją internautach wokalistka.
Goszcząc w podcaście W MOIM STYLU Magda Mołek Natalia opowiedziała o trudnościach, z jakimi zmaga się jej organizm.
– U mnie dużo rzeczy się wiąże z jedzeniem. Mój żołądek mocno reaguje na to wszystko, co się dzieje w moim życiu. Na stresy, na dobre, na złe rzeczy. Lubi mi płatać figle i ciężko jest przewidzieć, jak się zachowa w danym momencie – powiedziała Natalia.
Niektórzy ludzie mają tendencję do „zajadania” stresu. U wokalistki jest odwrotnie – to stres „zjada” ją”.
– To nawet nie musi być jakiś stały stres, który trwa sobie, to może być jeden krótki bodziec, jakieś zdanie zasłyszane, które mnie stresuje. I ja mam z głowy cały dzień, jeśli chodzi o jedzenie. (…) Nie jest tak, że jestem z tego dumna, że jestem zadowolona, że tak jest. Rzeczywiście moje jedzenie jest w jakiś sposób zaburzone, chociaż kocham, uwielbiam jeść! Jedzenie sprawia mi gigantyczną frajdę, przyjemność. Mam potrawy, które mogłabym tonami zajadać, ale wtedy, kiedy dobrze się czuję. Jak dzieje się coś, niezależnie, czy to jest skrajnie świetne, czy skrajnie dobre, to mam swego rodzaju, nawet już tak używając grubszego słowa, wstręt do jedzenia – przyznała.