Majka Jeżowska była urodzinach Andrzeja Piasecznego i nie jest zadowolona z tego, że Nergal opublikował nagrania z niej

"Adaś niczego się nie boi i ma wszystko gdzieś".


2021.03.30

opublikował:

Majka Jeżowska była urodzinach Andrzeja Piasecznego i nie jest zadowolona z tego, że Nergal opublikował nagrania z niej

fot. kadr z wideo

Na początku roku o Andrzeju Piasecznym zrobiło się głośno, choć niekoniecznie z powodów, których życzyłby sobie wokalista. Nergal opublikował nagranie z imprezy urodzinowej Piaska, na której ten krzyczał m.in. „J***ć biedę, PiS i Konfederację”. Wiemy już, że nagranie zakończyło karierę muzyka w Telewizji Polskiej. Czy będzie miało kolejne konsekwencje, przekonamy się z czasem.

Andrzej Piaseczny zapytany czy ma pretensje do Nergala za opublikowanie jego wideo, odparł:

Ja nie ma w zwyczaju obrażać się na znajomych. To co przedostało się do publicznej wiadomości czy sieci, znaleźć się tam nie powinno i to jest absolutnie jasne. W zasadzie każdy z nas zachowuje się inaczej jak jest w sytuacji publicznej, a zupełnie inaczej jak jest w sytuacji prywatnej. Wiem o tym, że jak rozmawiamy z różnymi ludźmi to używamy innego języka. To jest dla mnie zupełnie naturalne (…) Impreza była przednia – to chyba wszyscy widzieli. Mam w zwyczaju wyciągać wnioski i z całą pewnością takie sytuacje nie będą się powtarzać – przyznał Piaseczny.

Sprawdź także: Lider Bayer Full: „Będę polecał Jezusowi wszystkie kobiety, które zostaną zwiedzione”

Choć Piaseczny pretensji nie ma, to zgłasza je Majka Jeżowska. Wokalistka, która również bawiła się na urodzinach kolegi, w wywiadzie dla serwisu Jastrząb Post przyznaje, że zapis tego, co działo się na imprezie, nigdy nie powinien ujrzeć światła dziennego.

(Nagrania) Sugerują, że była to jakaś impreza patologiczna, że nie wiadomo, co się tam działo. A to był początek imprezy, gdzie wznosiliśmy toast za jubilata wspaniałym winem, które sam kupił. Oprócz tego, że była to prywatna impreza i nikt nie powinien wrzucać filmików z prywatnej imprezy do sieci, ale znając Adasia, który niczego się nie boi, i ma wszystko gdzieś, wrzucił, pomimo że prosiliśmy, aby nie nagrywał. Ja to zobaczyłam dopiero na drugi dzień. Było tak fajnie u Andrzeja, że nikt nie patrzył w telefon. Gdybym patrzyła z nudów, to bym zobaczyła, że jestem oznaczona i bym powiedziała, co to jest. Ale ponieważ wszyscy się dobrze bawiliśmy, to dopiero zobaczyliśmy nagłówki na drugi dzień – powiedziała Jeżowska.

Polecane