fot. Wojtek Koziara
Związek Kubańczyka i Oli Ciupy był burzliwy i ostatecznie zakończył się w ubiegłym roku. Środowisko influencerki utrzymywało, że powodem rozstania był nałóg rapera. – Wiedziała, gdzie uderzyć, żeby zabolało – komentuje w rozmowie z Żurnalistą Kubańczyk, dementując wersję uzależnieniu i wskazując jako przyczynę niemożliwe do pogodzenia różnice charakterologiczne, inny styl życia i podobne elementy.
Oczywiście nie oznacza to, że Kubańczyk odcina się od tego, że swego czasu nadużywał marihuany. Twórcza przyznaje, że używka miała na niego negatywny wpływ.
– Zauważyłem w pewnym momencie, że to niszczy bardzo ważną część mojego życia. (…) Dużo przez to zawaliłem. Dziś jest bardzo dobrze, bo nie sięgam, a jeśli sięgam, to bardzo sporadycznie – komentuje raper.
„Trawa jest jednak takim środkiem, który cię ogłupia. I to mnie bardzo irytowało”
– Miałem taki moment, że popalałem więcej. To było kilka lat temu. Byłem natomiast osobą, która dużo zwalała na trawkę. (…) Troszkę wyolbrzymiałem moje problemy – przyznaje.
Zapytany o to, czy był uzależniony, Kubańczyk nie był w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. – Miałem takie momenty, że spożywałem za dużo. Ale czy można to nazwać uzależnieniem? Paliłem raz dziennie, dwa razy dziennie. Żyjemy w branży, w której ludzie jarają od rana do wieczora. Dla mnie to jest uzależnienie – ocenia Kubańczyk, dodając, że był w stanie z dnia na dzień odstawić trawę, by robić dłuższe lub krótsze detoksy.
Żurnalista ciągnąc temat marihuany, zapytał, co sprawiło, że Kubańczyk przestał palić?
– To że nic nie robiłem. Całe to lenistwo. Byłem zły, że wszyscy wokół się rozwijają, a ja stoję w miejscu. To bardzo zaburzało mój tryb. To wpływa na pisanie tekstów, robi dziury w głowie. Jak jesteś w stu procentach trzeźwy, masz rześki umysł, to zupełnie inaczej się pracuje. A trawa jest jednak takim środkiem, który cię ogłupia. I to mnie bardzo irytowało – odpowiedział raper.