fot. Wojciech Kurczewski / Fremantle Media Polska
Kędzior, Ras i Jan-rapowanie gościli dziś w Bolesnym Poranku Kubę Wojewódzkiego. Dziennikarz odwiedził newonce.radio, by promować swoją książkę „Nieautoryzowana autobiografia”, ale przy okazji powiedział także kilka słów na temat TDF-a. Panowie wymieniają się od czasu do czasu uprzejmościami w sieci, ale na tym ich znajomość się kończy.
– Ja mam największe doświadczenia z człowiekiem, którego bardzo lubię. Nigdy się z nim nie spotkałem, ale on mówi o mnie w co drugim wywiadzie. To jest Tede – duża gwiazda, taka może oldschoolowa. I on strasznie lubi o mnie opowiadać. Daję słowo honoru – nie zamieniłem z nim nigdy dwóch zdań. Hirek Wrona mi kiedyś opowiadał, że Tede zatrudnił swoją mamę jako księgową do rozliczania swoich różnych szemranych interesów. I mama powiedziała: „Będę to robiła, dopóki nie pójdziesz do Wojewódzkiego”. No i na razie wygrywa mama – powiedział dziennikarz.
Kogo poza TDF-em lubi Kuba Wojewódzki? – Ławka osób, które naprawdę mają coś do powiedzenia, jest tak krótka, że ja jestem poszukiwaczem. Po Tede nie mam ulubionego rapera, potem długo nic, jest Smolasty, ten co śpiewał Chinkę Czikulinkę, długo nic i Mezo – wymienia, przyznając, że jest jeszcze jeden artysta, któremu uważnie się przygląda.
– Jakiś czas temu poznałem człowieka, którego gdybym poznał normalnie w metrze, jeżeli w ogóle on jeździ metrem, to pomyślałbym, że to jest student architektury z dużą wiedzą o sztuce. Quebonafide – jaki to jest wrażliwy facet! Poziom jego rozważań i to, jakim jest człowiekiem – byłem pod dużym wrażeniem. Negocjujemy jego udział w programie, co nie jest łatwe, bo on raczej nie lubi nigdzie chodzić. Rozumiem go, bo sam bym do siebie nie poszedł – przyznał Kuba.
Cytaty pochodzą z tekstu opublikowanego na łamach newonce.net. Cały wywiad pojawi się wkrótce na stronie radia w formie podcastu.
