W ostatnich dniach w sieci pojawił się materiał polityczny, w którym wykorzystano fragment utworu Maty „Będę prezydentem”. Nagranie miało uderzać w Karola Nawrockiego, a użycie muzyki rapera bez jego zgody wywołało falę komentarzy zarówno wśród fanów, jak i w środowisku hip-hopowym.
Mata zdecydowanie odciął się od całej sytuacji, podkreślając, że nie godzi się na wykorzystywanie swojej twórczości w działaniach politycznych.
Wykorzystanie utworu Maty bez zgody artysty – co się wydarzyło?
W krótkim wideo udostępnionym przez Koalicję Obywatelską pojawił się charakterystyczny fragment piosenki „Będę prezydentem”. Snippet miał stanowić element narracji wymierzonej w prezydenta Nawrockiego. Tego typu zabieg wydał się wielu odbiorcom zaskakujący — szczególnie że Mata znany jest z krytycznego podejścia do wykorzystywania jego twórczości w kontekstach, które nie mają nic wspólnego z muzyką, kulturą czy jego własnymi projektami.
Sam raper podkreślił, że nie udzielał zgody na użycie utworu, a cała sytuacja była dla niego nieprzyjemna i nieakceptowalna.
Mata reaguje: „Nie życzę sobie łączenia mojej muzyki z żadną partią”
W swoim komentarzu Mata jasno określił swoje stanowisko – jego twórczość nie powinna być wykorzystywana do celów politycznych. Artysta zaznaczył, że nie popiera żadnej partii i nie chce być wciągany w żadne konflikty na tej scenie. Choć raper znany jest z ironicznego projektu „#MATA2040”, który nawiązywał do startu w wyborach, podkreślił, że jest to jedynie element artystycznego wizerunku, a nie realna działalność polityczna. Największe kontrowersje wzbudził jednak fakt, że politycy sięgnęli po jego nagranie bez jakiejkolwiek konsultacji. Dla wielu artystów to precedens, który pokazuje, jak łatwo muzyka może zostać wykorzystana do celów, które nie mają związku z intencją twórcy.


