Po zamordowaniu Georga Floyda przez funkcjonariusza policji w Minneapolis w całych Stanach Zjednoczonych wybuchły gwałtowne protesty i zamieszki. Zniszczono wiele sklepów, samochodów czy prywatnych domów. Było również wiele przypadków plądrowania, kradzieży i pobić. Gwałtowne protesty w Atlancie spowodowały, że Killer Mike postanowił zabrać głos w sprawie śmierci Floyda i tego co się dzieje na ulicach amerykańskich miast. Raper wystąpił w czasie konferencji prasowej, podczas której burmistrz Keisha Lance Bottoms ostro skrytykowała protestujących za niszczenie części miasta. Przekaz rapera jest prosty. Powiedział, że rano obudził się i chciał spalić cały świat, ponieważ miał dość patrzenia na to jak giną czarni. Zrozumiał jednak, że nie jest to rozwiązaniem problemu.
Mój ojciec i kuzyn są policjantami w Atlancie. Mam ogromny szacunek do służb, ale nie mogę patrzeć na to jak mordują czarnoskórego. Wiem, że wasze serca krwawią. Nie chciałem tu być, ale uważam, ze powinienem zabrać głos w tej sprawie – mówił przez łzy Killer Mike – Nie podpalajcie swojego domu. Nie niszczcie go. Wasz dom powinien być przystanią dla każdego, kto szuka pomocy. To nie czas na destrukcję, tylko jedność. To czas, żeby usunąć wszystkich tych, którzy nie przysługują się społeczności, w tym prokuratorów czy oficerów służb – dodał.
Jednocześnie killer Mike potępił całą przemoc i nienawiść jaka rozlała się na ulicach Atlanty. Przyznał, że rozumie emocje jakie targają teraz ludźmi, ale nie tędy droga.
SPRAWDŹ TAKŻE: Margaret ma dość TVP. Odchodzi z „The Voice of Poland”.