fot. P. Tarasewicz
Sukces pierwszej solowej płyty Hinola „Mej duszy dziecko” przerósł oczekiwania samego rapera. Poprzednia płyta reprezentanta Polskiej Wersji sprzedała się w nakładzie, pozwalającym na przyznanie jej miana podwójnej platyny. Tegoroczne „Od końca do początku” już jest platynowe i licznik bije dalej.
W ramach promocji materiału Hinol odwiedził naszą redakcję, by spotkać się z Marcinem Flintem. Panowie rozmawiają m.in. o pandemii o tym, jak odczuł ją raper. Hinol nie ukrywa, że do pewnego stopnia sytuacja była mu na rękę, ponieważ zdążył nabrać sił, a także zatęsknić za koncertami. Raper przyznaje, że nieustanne bycie w trasie ma swoje minusy i czasem warto od tego odpocząć. Kiedy gościliśmy artystę w naszej redakcji, nie było jeszcze wiadomo, czy rząd zdecyduje się na ponowne ograniczenia, uniemożliwiające organizację koncertów. Dziś niestety wiemy, że artystów czeka kolejny nieplanowany odpoczynek i mamy nadzieję, że potrwa on znacznie krócej niż poprzednio.
W nowym odcinku Flintesencji Hinol opowiada Marcinowi Flintowi o tym, dlaczego fani musieli tak długo czekać na jego kolejne solo, mówi o tym, jakie role w Polskiej Wersji pełnią z Jano, o tym, że to kolega jest katalizatorem działalności grupy i motywuje Hinola do działania. Z drugiej strony artysta nie ukrywa, że choć bardzo dobrze jest mu w zespole z Jano, to najlepiej czuje się nagrywając solo.