fot. kadr z wideo
Starcie L Pro z Kubańczykiem pod względem sportowym od początku zapowiadało się kuriozalnie. Wystarczyło spojrzeć na typy bukmacherów, którzy za zwycięstwo byłego ochroniarza Kruszwila ustalili kurs 1.02, czyli najniższy w dziejach Fame MMA.
Obaj panowie deklarują, że nienawidzą się wzajemnie i ich pojedynek rzeczywiście to pokazał. Kubańczyk zapowiadał, że wykończy L Pro w 10 sekund, ostatecznie walka trwała ponad dwie minuty, ale stało się tak jedynie dlatego, że raper chciał wyżyć się na rywalu. – Chciałem skończyć w stójce, ale oktagon jest strasznie śliski – zauważył tuż po walce Kubańczyk. Coś w tym jest, bo w trakcie pojedynku sędzia pośliznął się i upał.
Po sprowadzeniu L Pro do parteru Kubańczyk na zmianę dusił i okładał go, nie dając żadnych szans. – Szacunek dla mojego rywala za to, że wyszedł, chociaż go nienawidzę – mówił Kubańczyk. Chwilę wcześniej jednak raper znieważył przeciwnika, pokazując leżącemu na deskach L Pro „f**ki”.
Bezpośrednio po walce L Pro zadeklarował, że chętnie ponownie zmierzy się z Kubańczykiem, zapowiedział także walkę z Cypisem. Wkrótce przekonamy się, czy szefostwo Fame MMA zdecyduje się zorganizować taki pojedynek.