foto: Paul R. Giunta
Dzisiejsza jubilatka to dla tysięcy fanów na całym świecie niekoronowana monarchini współczesnego soulu. Od czasu genialnego debiutu, wydawnictwa “Baduizm” z 1997 roku, to zarazem jedna z najchętniej zapraszanych do współpracy wokalistek. Wspólny kawałek z Badu to dla wielu artystów niebywała nobilitacja. I tym razem właśnie na tym wątku jej kariery się skupimy. Składając najserdeczniejsze życzenia, a zarazem trzymając kciuki za nowy album. Dość powiedzieć, że na premierę regularnego, szóstego w jej karierze longplaya, czekamy już 8 lat!
The Roots – You Got Me (1999)
Jeden z najlepszych hiphopowych singli końcówki XX w. Nagroda Grammy uzyskana w 2000 roku była tego potwierdzeniem, a godzi się wspomnieć, że z tą balladą rywalizowali m.in. Busta Rhymes i Janet Jackson (“What’s It Gonna Be?!”) czy Dr. Dre za kawałki z Eminemem oraz Snoop Doggiem. Co ciekawe, partie Eryki napisała i pierwotnie zaśpiewała nieznana jeszcze wówczas Jill Scott. Tylko naciski wytwórni, chcącej w singlu promocyjnym kogoś z dużym nazwiskiem spowodowały, że ostatecznie w “You Got Me” słyszymy Badu. Z perspektywy już blisko dwóch dekad trudno mieć do tej decyzji jakiekolwiek zastrzeżenia.
OutKast – Humble Mumble (2000)
Współpraca przy okazji nagrywania przez OutKast płyty “Stankonia”, nie była pierwszą na linii szalony duet z Atlanty – Erykah Badu. Wcześniej divę mogliśmy usłyszeć w niesamowicie klimatycznym, poruszającym kawałku “Liberation” z kultowego albumu “Aquemini”. Dlaczego więc postawiłem na “Humble Mumble”? Bo dzisiaj mamy poniedziałek i energia, pozytyw bijące z tego numeru powinny was dobrze nastawić na cały tydzień.
Common – Jimmy Was A Rock Star (2002)
Z OutKast Erykah nagrywała, gdy była partnerką André 3000. Ba, mają nawet dziecko. Po zakończeniu związku z muzykiem OutKast, Erykah związała się z Commonem. I przez pewien czas doskonale dogadywali się na każdej płaszczyźnie. Najlepszym tego przykładem był jego album “Electric Circus”, gdzie Badu zaśpiewała gościnnie aż w trzech nagraniach. Trwające ponad osiem minut “Jimmy Was A Rock Star” to numer niezwykle odważny od strony muzycznej, stanowiący w pewnym stopniu wizytówkę tego longplaya. Zachwyca do dziś.
Zap Mama – Bandy Bandy (2004)
Absolutna perełka, która znalazła się na albumie “Ancestry In Progress”, jednej z ciekawszych pozycji w dyskografii belgijskiej wokalistki Marie Daulne, nagrywającej pod szyldem Zap Mama. Kolaż brzmień roboczo nazywanych world music z soulowym duchem Eryki zaowocował utworem, który wyróżnia się niesamowitym klimatem, smakiem i ciepłem.
Strange Fruit Project – Get Live (2006)
Krajanie Badu z Dallas namówili ją do współpracy przy okazji albumu “The Healing”, bez wątpienia najbardziej znanego w ich karierze. Świetny motywator, napędzany energetycznym bitem Illminda był sporym przebojem na scenie niezależnego rapu. Dużą popularność zyskał też u nas, bo dla rzeszy fanów boom bapowego hip-hopu SFP byli wielkim odkryciem 2006 roku. O ile jednak o Badu do dziś nagrywa i ma się doskonale, to o chłopakach z Dallas pamięta się w zasadzie tylko przy okazji wspominek pt. “kiedyś to był rap”.
Flying Lotus – See Thru To U (2012)
Erykah zawsze chętnie współpracowała z innowatorami, producentami wychodzącymi w swojej twórczości poza szablony czy też gatunkowe granice. Z tej perspektywy gościnny udział na czwartym longplay Flying Lotusa nikogo nie zdziwił. Nie zdziwiła też jakość nagrania “See Thru To U” – był to raczej kolejny dowód na to, że Badu potrafi czarować we wszelkich możliwych klimat, zgrabnie od zawsze uciekając od metki “kobiety do rapowych refrenów” czy też divy, która poza soulowym anturażem traci atuty. Nic z tego.
Miles Davis, Robert Glasper – Maiysha (So Long) (2016)
Najnowsza z naszych propozycji to wycieczka do świata jazzu. Przewodnikiem był Robert Glasper, który z Eryką współpracuje od lat. “Maiysha (So Long)” pochodzi z płyty “Everything’s Beautiful”, której inspiracją były dokonania Milesa Davisa. W tym akurat konkretnym przypadku to 15-minutowa kompozycja “Maiysha” z 1974 roku. Rozkosz dla uszu, a dla licznego grona fanów artystki jeszcze jeden argument za tym, by kibicować w idei projektu z jazzowymi klasykami w jej interpretacji, o którym Badu kilka lat temu wspominała.
Andrzej Cała