Łańcuszek ALS zdobywając globalną popularność nieco ewoluował i z w sumie poważnej akcji została kupa śmiechu. Sporo olewaczy uznało, że samo olanie się zimną wodą i zastosowanie odpowiedniego hasztaga styknie. I na tym można by właściwie skończyć i olać temat.
Ale nie. Od razu pojawiła się grupa malkontentów marudzących, że całe to ALS to idiotyzm, że po cholerę się oblewać i robić jakieś szopki z tego, że parę groszy się przekazało na szczytny cel. Że lepiej pomagać i nie robić zbędnej wiochy. Dam sobie urwać głowę przy samej dupie, że lwia część tych maruderów nie wpadła wcześniej na to, że faktycznie można pomagać i nie robić wokół tego szumu. Aby na to wpaść, potrzebowali właśnie idiotycznej akcji, którą mogliby skrytykować. Liczby mówią same za siebie. Na konto fundacji ALS Association wpłynęło już ponoć ze dwadzieścia razy więcej kasy, niż zwykle w ciągu całego roku.
Mamy tez swoich malkontentów. Że na cholerę wspierać jakieś amerykańskie fundacje, skoro mamy u siebie pożytecznych organizacji bez liku. I tu się zgodzę. I podpowiadam – jest polski odpowiednik ALS Association. To Dignitas Dolentium z Nowego Targu (można wygooglować). Ale są i inne instytucje, które warto wesprzeć, robiąc z tego szopkę lub nie.
Wczoraj Tede swoim filmikiem uratował mi skórę. Bo jak wpadłem na chwilę do Warszawy między jednym festiwalem a drugim, to od szefostwa usłyszałem, że „pewnie ci się to nie spodoba, ale chyba trzeba będzie cię oblać wodą, zrobić coś fajnego i będzie śmiesznie. Tylko zastanów się, kogo nominować. Oczywiście ze świata muzyki”. Wiedziałem, że stawianie oporu mija się z celem. Listę potencjalnych osób do nominowania zacząłem od Jacka właśnie, i utknąłem. Bo kogo by tu jeszcze? Nergala? Czesława? Rodowicz? Peję? Kukulską? Wasio? Ziółkowskiego? Zawiesiłem się kompletnie zapominając o celu samego przedsięwzięcia. No i wyjechałem suchy.
Jak obejrzałem sobie to, co wczoraj wrzucił na YT Jacek, to muszę mu podziękować. Nie tylko za uratowanie mnie od obrzędu. na który kompletnie nie mam ochoty, ale przede wszystkim za podsunięcie mi na myśl zupełnie innej akcji. Prostszej, mniej widowiskowej.
Oto zasady:
1. Wybierz sobie jakąś bliską sobie organizację pożytku publicznego której ufasz.
2. Ustaw u siebie w banku (bezterminowo) polecenie stałego przelewu na jej konto i raz w miesiącu przelewaj jakąś drobną kwotę, której nie zauważysz…
3. Nominować jedną osobę i zaprosić ją do akcji.
4. Nominując napisz koniecznie jaką instytucję wybrałeś i dlaczego (myślę, że to ważne). Oczywiście każdy z nominowanych może wybrać sobie inną fundację czy instytucję, jak mu pasuje.
5. Nie musisz robić żadnego video, oblewać się wodą, tarzać w błocie czy robić pompki. Skopuj te zasady i dołącz do swoich nominacji. Opublikuj też dowód na zlecenie wykonania stałego przelewu. Taguj tak: #dobredrobne
Ja wybieram Fundację Hospicjum Onkologiczne w Warszawie, na Ursynowie (ul. Pileckiego). Fundacja prowadzi program opieki paliatywnej dla ludzi umierających na raka, których nie da się już leczyć. Jedyne, co można zrobić to ulżyć im w cierpieniu, im bardziej fachowo i profesjonalnie, tym lepiej. Pomogli mojej mamie odejść możliwie bezboleśnie, komfortowo i godnie, za to będę zawsze im wdzięczny. Dlatego właśnie oni.
Do #dobredrobne zapraszam wszystkich tych, których nominację rozważałem już wcześniej, tj.: Nergala, Czesława, Rodowicz, Peję, Kukulską, Wasio, Ziółkowskiego. Dorzucam do tego Ekonoma i Tarasa z CGM.pl oraz dla równego rachunku – Marcina z MFK. 10 osób, bo ustawiam na stówkę. Jak ktoś z Państwa oleje taką zabawę z takich czy innych powodów – nie pogniewam się 🙂