Zatem dzisiejsza audycja trochę pod znakiem rozliczania się z 2015 rokiem, trochę pod znakiem Sylwestra (jest kilka obowiązkowych pozycji, których przyjęcie nie wymaga jakiegoś wielkiego poczucia humoru). Są też rzeczy, które mocno mi w ciągu ostatnich 12 miesięcy do krwiobiegu weszły lub te, które katuję ostatnimi dniami. No i klasyki. Czyli zestaw bardzo osobisty. Tacy The Beatles na przykład to mogli się znaleźć albo wśród klasyków albo dlatego, że wreszcie (kilka dni temu w sumie) pojawili się w streamingu w najwyższej jakości (TIDAL). Podobnie, choć już „tylko” z powodu wydania świetnej płyty (singla) w ostatnim czasie: Bowie, Faith No More, Eagles of Death Metal, Zabrocki czy Motorhead.
Jednak z tym Sylwestrem to właściwie taki wybieg nieco. Szczerze mówiąc, to te pięćdziesiąt z okładem pieśni to jest to, co u mnie ostatnio słychać. I tak na wszelki wypadek, gdyby Najwyższy jednak powierzył mi misję puszczania muzyki… Więc nie pytajcie, co u mnie słychać 😉