„Grubson to jeden z niewielu artystów w hip-hopie stawiający na bardzo pozytywny przekaz. Okazuje się, że przyjazne wibracje, które przekazuje on w swoich kawałkach działają bardzo korzystnie na słuchaczy” – tak o pochodzącym z Rybnika nawijaczu Grubsonie pisze Glamrap na dowód cytując fragment wywiadu z Onetu: „Nieznani mi ludzie deklarują, że moja muzyka powstrzymała ich przed popełnieniem samobójstwa. Kiedyś pewna kobieta przyszła do mnie i powiedziała, że moja twórczość pomogła jej synowi pokonać raka”. Brawo!
„EPka pt. <Mały Książę> to mini-album nowotarskiego rapera Angela, która została w całości zrealizowana w krakowskim studiu `IP – Studio`. Materiał ten opiera się na koncepcie planet, które odwiedził Mały Książę. Każda planeta to inne brzmienie i tematyka – czytam na Rap Dumie. Wspaniała wiadomość, jak pisał Exupery: „Dorośli nigdy nie potrafią sami zrozumieć. A dzieci bardzo męczy konieczność stałego objaśniania”. Swoją drogą ciekawe czy Mały Książę u Angela odwiedził też Planet ANM?
„Gdzie człowiek nie pójdzie by odnaleźć swoje szczęście? Jedni mają je blisko tuż przy swojej dłoni, inni przemierzają cały świat, by odnaleźć tą pozytywną emocję zwaną szczęściem. Nieraz nieśmiałość przeszkadza, nie jedna osoba się pogubi, nie jedna zwątpi w to, że szczęście jest możliwe. A ty mój odbiorco, oceniasz te chwile o których mówię?” – pyta Toman z Innej Strony Rapu, ewidentnie wojownik światła, i to halogenowego. Po czym cytuje fragment tekstu rapera K2: „Zanim odejdę, nim odejdę stąd / Chwyć za rękę mnie, złap za rękę mą”.
„Wygląda na to, że <zdjęcie przez Bronsona> stało się popularniejsze niż <zdjęcie z Bronsonem> a fani zaczęli bawić się w trolling. Muszą jednak szykować się na mocne uderzenie – na najnowszym video widzimy jak nowojorski raper zrzuca <intruza> ze sceny nokautującym sierpowym, a następnie sam skacze w publikę. Patrząc na jego sylwetkę – tutaj kontuzjowanych może być już więcej. Przypominamy, że Bronson wystąpi na Hip Hop Kempie. Widzimy się na scenie?” – pyta Mateusz Natali z Popkillera. W sumie nic mnie tu nie dziwi, zajmując się młodym polskim rapem trzeba wiedzieć jakie to uczucie, gdy rzuci cię facet.
Białas, artysta, dzięki któremu świat zrozumiał, iż raper bujający głową do kamery umieszczonej z tyłu samochodu wygląda jakby do jego pośladków doskoczył niewidzialny człowiek (dla niewtajemniczonych wideo) , przyznał, iż porzucił Marcina dla Pawła: „(…) jak wychodził pierwszy Płomień uważałem,że Onar jest w chuj lepszy od Pezeta. Aktualnie Pezet jest rozpierdalaczem i jednym z moich ulubionych polskich raperów a Onar jest… Miuosh”.
„Czarujący numer owiany jakąś tajemniczą głębią” – napisał recenzent Glamrap o wspólnym numerze Hucza i Gedza na Kodexie numer pięć (to jak „Rzeźnia numer pięć”, ale bez rzeźni).
„To właśnie jego, a nie Hucza czy Junesa, wybrałbym jako współczesny pierwowzór rapera-pesymisty, frustrata, dla którego rap jest niczym innym jak formą wyładowania się, oczyszczenia z brudów duszy” – tak o Bonsonie przy okazji płyty „O nas się nie martw” napisał Krystian Krupiński. Szczerze mówiąc ja bym patrzył w przeszłość sporo dalej, ku Magikowi, Kiddowi, Pezetowi na „Muzyce Poważnej”. Ale niech już będzie. Gdyby nie Bonson, to by nam tu wszystkim było tak wesoło, żebyśmy pewno umarli ze śmiechu.
{reklama-hh}
„I jak zwykle, sporo miejsca zajmują damsko-męskie potyczki i przepychanki (jak i czasem popychanki :P)” – zauważył Polski Hip-Hop w recenzji Emena. To jakby ktoś zapomniał, jak to jest umrzeć ze śmiechu.
Hastowi do śmiechu akurat nie jest. „Ostatnie lata mojego życia toczyły się pod znakiem upadków i wzlotów, tylko niestety w moim przypadku więcej było upadków, więc nie było możliwości nagrać wesołej płyty i też tego nie zrobiłem. Jest surowa, lecz jest też na niej dużo miłości i przemyśleń co do samego siebie” – wyjaśnił Hastu (przeczytać m.in. tutaj ). Tylko nie wiem czy ta miłość to do siebie, czy do innych? A jeżeli do innych, to czy starczy dla tych słuchaczy, którzy nie noszą munduru? (http://glamrap.pl/1/5652-hst-sypal-na-komendzie-kaczmi-udostepnil-protokol)
Miłość znajdziemy również na innych płytach. No tyle, że nie naszą, polską, tylko francuską. Z glamrapowej recenzji „Kodex 5”: „Pih w kolaboracji w WSRH po raz n-ty wyskakuje z wariacjami na temat ssania pały. Po „Kwiatach zła” Adam zdecydowanie odbił w złą stronę i zatracił swoją formę, choć taki regres wydaje się wręcz niemożliwy. Każda jego zwrotka ostatnimi czasy kojarzy się jedynie z jednym #pała.”
Rafał Samborski z uchem przy klatce piersiowej starszego z Braci Kaplińskich zauważa: „Anticon kilka lat temu słynął głównie z paczki przewrażliwionych białych raperów o flow regularnych jak rytm serca Pezeta”.
„Idealny na trwające aktualnie deszczowe, przygnębiające dni” – tak o numerze rapera B.A.K.U napisał dziennikarz Fat.
„Właśnie w Ciebie wjechałem i zwiedzam Twoje zakamarki” – tak o Warszawie napisał raper Zioło.
Warszawę bujnie rozrośniętą w każdym z zakamarków i naczynia myte brytyjskimi rękami widzi admin portalu Beka z Rapsów, który na historii zna się najwyraźniej tak dobrze jak na rapie, a do tego właśnie zaliczył coming out przyznając, że Mariusz Max Kolonko jest jednym z jego ulubionych dziennikarzy. „Gdyby nie wojna, Warszawa byłaby teraz jednym z najpiękniejszych miast w Europie. Polska rozwijała się w tak zawrotnym tempie przed IIWŚ, że dzisiaj to angole przyjeżdżaliby do nas na zmywak, nie odwrotnie. Wszystko przez Niemcy, które tak naprawdę MAJĄ TERAZ NAD NAMI WŁADZĘ” – pisze pismak. „W Niemczech po Eurowizji pojawiły się głosy, że Polacy seksiści, że cycki tylko potrafią pokazać. A co mają pokazywać? Nasze dziewczyny, w przeciwieństwie do świń z Niemiec, Austrii i Stanów mają, co pokazać, bo nasze laski są najładniejsze” – wyjaśnia.
Co tam niemieckie świnie. Poznańskie Słonie FTW! „Na pierwszy rzut oka wydaje się sympatycznym, młodym mężczyzną, lecz w swoich piosenkach opowiada o takich okropieństwach jak gwałty, nekrofilia, morderstwa, satanizm, gloryfikuję wojnę oraz przemoc. Co gorsza działa w pewnym stopniu z zaskoczenia. W jego pseudonimie nie ma niczego niepokojącego, okładki płyt też na pierwszy rzut oka są zupełnie normalne – magnetofon, nożyczki, rysunek szczura. Nazwy płyt powinny już budzić niepokój. „Chore melodie”, „Demonologia”, „Demonologia II”, te nazwy są tylko wstępem, do chorego świata Słonia” – ostrzega fanpage Katolicy przeciwko muzyce satanistycznej. Tak, tak moi drodzy. Uważajcie, nie od dziś wiadomo, że słonie są zdolne do wszystkiego, gdy tylko poczują orzeszki w zasięgu trąby.
Co tam poznańskie Słonie. Łódzkie nosorożce FTW! „Ej właśnie wróciłem z koncertu DMXa i jestem rozjebany w chuj!!!!!” – u siebie na wallu napisał Bonez (pieszczotliwie zwany „nosorożcem” właśnie), a Glamrap zacytował . Yyyy, no pogratulować. „Ci murzyni trochę za dużo bzdur w trakcie koncertów gadają ale idzie to przeżyć” – dodał. Ojej, no to była tylko taka gra wstępna.
„Kiedy się ci wszyscy znawcy rapu nauczą, że w skitach się GADA, a muzyczki lecą w INTERLUDACH???” – pyta Polski Hip-Hop. Może wtedy kiedy Polski Hip-Hop nauczy się pisać „interludia”?
„Ciężko jednoznacznie określić nowe wydawnictwo spod szyldu Alkopoligamii, bo ani nie jest to próba wskoczenia na jeszcze wyższy poziom (da się w ogóle?), ani jakakolwiek rewolucja w twórczości, ani żadna wielka zmiana wizerunku” – zauważy ł w recenzji nowej płyty Mesa Artur Adamek. No nie da się ukryć, po prostu Ten Typ nagrał kolejne „Lepsze Żbiki”.
Mikołaj „Noon” Bugajak, z wywiadu na hip-hop.pl: „Biorąc pierwszą lepszą płytę z brzegu można w ciemno wywalić połowę kawałków, ponownie nagrać część wokali, dopracować ścieżki dopowiedzeń, zmiksować poprawnie materiał. Jednak rynek tego nie wymaga, nie ma presji, jest olbrzymie zapotrzebowanie na Hip-Hop. Trudno mi ocenić, które płyty rapowe z ostatnich 10 lat będą „kultowe”, dla mnie wydawnictwa zlewają się w branżowy strumień lepszych lub gorszych produkcji.
Mężczyzna z Chełma, z recenzji na hip-hop.pl: „W tej recenzji bardziej niż treści składanki chciałbym poświęcić uwagę na jej wydanie fizyczne”.
Magiera pytany przez Popkillera o najbardziej szalone wspomnienie imprezowe: „Bójka z L.A. gdzieś kiedyś na jakimś zapleczu koncertowym, której nie pamiętam”. Ach ta pamięć, ja mam jeszcze gorzej, nie pamiętam choćby jednego wersu z 90% zwrotek na „Kodexie 5”.
Problemy z zapamiętywaniem ma również redaktor Rap Dumy, właśnie o „Kodexie 5” piszący . „Mamy tu starych wyjadaczy jak: DonGuralesko, Pokahontaz, Pih, VNM, Peja, Miuosh, Vienio, Sobota, Mes. Ale mamy też świeżą krew i niedawnych debiutantów: KęKę, Quebonafide, Bonson, HuczuHucz, Rena, Kroolik Underwood, Kaen czy Kuba Knap” – zauważa. Kroolik Underwood nawija od lat 90., w 2001 roku był razem z Kartelem TCB na składance „Robię Swoje 2” Cameya.
A jednak najgorsza przypadłość spotkała cierpiącego już na poeurowizyjny ból pośladków Donatana. Po nagraniu „Równonocy” zapadł na zabójczą amnezję finansową. „Za nagranie muzyki, wykonanie jej, nie dostaliśmy ani grosza. Donatan z menedżerem prosili, byśmy zrzekli się praw do naszej muzyki, za 100 zł. Nie zrobiliśmy tego, więc nasze kompozycje są wykorzystywane bezprawnie. Mieliśmy czerpać korzyści z koncertów. Zaproponowaliśmy 4 tysiące złotych za koncert. Jesteśmy grupą czterech osób, plus menedżer, więc nie była to wygórowana cena. Usłyszeliśmy, że mamy wymagania jak Beyonce” – powiedziała portalowi Plotek Joanna Lacher z zespołu Percival. Proszę Pani, trzeba było mieć wymagania jak Luxuria czy Cleo.