Dobra praktyka festiwalowa polega między innymi na tym, że każdy fotograf informowany jest o wszystkich ograniczeniach dotyczących jego pracy. Kiedy i kogo można fotografować. Również o ograniczeniach dotyczących publikacji i wykorzystania zdjęć. Często regulują to odpowiednie umowy podpisywane przed koncertami. Można w nich znaleźć zapisy o możliwości użycia zdjęć tylko w kontekście koncertu, na którym zostały wykonane, albo tylko przez miesiąc – później już nie wolno z nich korzystać. W Cieszanowie żadnych umów nie było. Były za to jasno nakreślone zasady współpracy (ważne słowo). W przypadku koncertu Kukiz i Piersi – możliwość fotografowania podczas dwóch pierwszych utworów. Gdyby ktoś o tym zapomniał, to dla przypomnienia informacje te były rozwieszone w namiocie dla mediów. Ochrona specjalizująca się w obsłudze koncertów – a taka była Cieszanowie – również czuwała, informowała fotografów przy wejściu o wszelkich ograniczeniach i po upływie umówionego czasu na robienie zdjęć w uprzejmy sposób i z uśmiechem (serio) przypominała fotografom o konieczności opuszczenia fosy. Żadnych problemów z tym nie było. System ten sprawdza się „od zawsze” na wszystkich koncertach i festiwalach. Nie inaczej było w Cieszanowie.
Po drugim utworze Paweł Kukiz kategorycznym gestem i mało przyjaznym tonem wypalił znienacka: „Państwu już dziękujemy, do widzenia. Macie już kilka fajnych fotek, będziecie mogli wrzucić najbardziej wykrzywione ryje do najbardziej poważnych tekstów, dostaniecie wierszówkę, spłacicie kredyty, sprzedacie kilka osób i będzie git”.
W fosie zaskoczenie. Największe chyba wśród naszych warszatowiczów. Jeszcze kilka godzin temu uczulaliśmy ich, by odpuszczać sobie publikowanie zdjęć, na których muzyk wygląda niekorzystnie. Łatwo o taki kadr, kiedy ktoś śpiewa. Wpół przymknięte oczy, zamrożony jakiś grymas i łatwo posądzić człowieka o to, że jest pijany. Lub po prostu wygląda na upośledzonego. Nie, tego nie robimy. Chcemy pokazać koncert, sfotografować muzykę i emocje jej towarzyszące. Zrobić to w maksymalnie atrakcyjny sposób i zgodnie ze sztuką fotografii. Koncert formacji Kukiza był kolejną okazją, by spróbować tego dokonać.
Napastliwe i zaskakujące słowa Pawła Kukiza przytoczył w relacji z festiwalu dla Onet.pl Paweł Piotrowicz, zaznaczając, iż był to mało uprzejmy i zupełnie niepotrzebny gest. Tyle. Drobna uwaga w tekście poświęconym muzyce. Tekst ten doczekał się publicznej odpowiedzi ze strony Pawła Kukiza. Oto ona, w całości:
„Do Autora artykułu z portalu Onet….
Panie Pawle….
Zespół w KAŻDYM kontrakcie ma zapis, że media mogą uczestniczyć (relacjonować, robić zdjęcia, nagrywać) jedynie podczas DWÓCH PIERWSZYCH utworów granych przez zespół na koncercie. Nie ma tu żadnych „politycznych” podtekstów. Po prostu chcę być z ludźmi, ich bezpośrednio widzieć a nie fotoreporterów, którzy od publiczności mnie oddzielają. I stąd taki zapis w kontrakcie. Powtarzam- KAŻDYM- czy to dot. koncertu w Cieszanowie czy w Białej Podlaskiej.
Inna sprawa, że faktycznie trochę mnie poniosło z tym komentarzem odnośnie „krzywych ryjów” i „wierszówki” 🙂
Ale – proszę Pan a- fotoreporterzy robią zdjęcia, wysyłają je do różnych redakcji a te ilustrują ekspresyjnymi zdjęciami z koncertów teksty …. polityczne. Ma Pan w załączeniu kilka takich przykładów. Szczególnie to „z wytrzeszczem” stało się „zdjęciem dyżurnym”.
Mówicie – niech Kukiz nie miesza polityki z muzyką – a sami zamieszczacie zdjęcia ze zdarzeń muzycznych przy tekstach dotyczących polityki. Mentalność Kalego, Panie Pawle :)”.
Dziwna to odpowiedź. Niby autor przeprasza za swoje zachowanie, ale nie do końca. Pojawiają się w niej też dziwaczne wątki oraz odpowiedzialność zbiorowa – to chyba najgorsze.
Trochę z dziennikarskiego obowiązku, trochę jako osoba odpowiedzialna za uczestników warsztatów i po części jako fotograf koncertowy, do którego Paweł Kukiz kierował swoje słowa w Cieszanowie, pozwolę sobie na krótkie podsumowanie. Krótkie, bo sprawa nie wymaga dłuższego. Z całą moją sympatią do Ciebie, Pawle.
1. Jak wiesz, fotografowie wiedzieli, kiedy mają opuścić fosę;
2. Gdybyś tylko chciał, wiedziałbyś, kto fotografuje, po co i dla kogo, wystarczyło zapytać organizatora (to dość częste – artyści sprawdzają jakie media są „na terenie”);
3. Fotografowie opuściliby fosę i bez tak nieuprzejmej zachęty;
4. W fosie i tak pozostała Twoja co najmniej kilkunastoosobowa świta w koszulkach „Kukiz Army”, która jak rozumiem nie przeszkadzała Ci w kontakcie z publicznością. Przeszkadzała za to ochronie w sprawnym i bezpiecznym obsługiwaniu osób niesionych przez tłum i wpadających do fosy. Skutecznie też zablokowała dostęp fotografom do tej części fosy, z której najlepiej widać całą scenę, ale to już detal;
5. Musiałeś sobie zdawać sprawę, że Twoje mało przyjazne słowa skierowane do fotografów mogły wywołać jakąś nieprzewidzianą reakcję wobec fotografów, którzy wychodząc z fosy musieli przejść przez tłum pod sceną. Gdyby znalazł się ktoś mniej zrównoważony i odczytał Twoją wypowiedź jak słynne już „wiecie, co z nim z robić”? To co wtedy? Trochę ryzykowne, prawda?
6. Wierszówek, kredytów i „sprzedawania innych” nie chcę komentować, wystarczy mi, że wiem (bo widziałem), jak poczuli się fotografowie koncertowi pracujący na festiwalu, uczestnicy warsztatów (w obu przypadkach – pasjonaci) oraz moja skromna osoba.
Najważniejsze i praktycznie wyczerpujące wątek są punkty 1. i 3. Punkt 5. na szczęście pozostał zwykłym gdybaniem. Na szczęście. Bo czytając fanatyczne i obraźliwe komentarze zwolenników Pawła Kukiza (polityka, nie muzyka) zdaję sobie sprawę, że wielu kolegów i koleżanek z fosy, zainteresowanych koncertem (nie polityką), po prostu odpuści sobie koncerty, na których może ich spotkać coś przykrego. Bo po co?
P.S.: bardzo dobry koncert. Dzięki.
P.S. 2: najbardziej rozpolitykowanymi osobami tego dnia na scenie byli oficjele witający publiczność przed koncertem Kukiz i Piersi. Niepotrzebnie.