Nie twierdzę, że „Beztrosko” jest jakimś wybitnym nagraniem, o którym koniecznie trzeba tu wspomnieć – choć bez wątpienia ma swój klimat. Czynię to z innego powodu: ten kawałek pochodzi ze „Świeżego materiału” Waca, jednego z najważniejszych albumów producenckich w historii polskiego hip-hopu. „Beztrosko”, co trzeba zaznaczyć, nie jest jedynym utworem z tamtego krążka, na którym członkowie JWP dali o sobie znać. O wiele bardziej znanym kawałkiem jest „Graffiti”, które chociaż podpisane jako Deluks, zawierało także gościnny występ Kosiego.
Praktik – „Czy ty też” (feat. Ero, Foster)
Gościnny występ Ero i Fostera na „Dobrej częstotliwości” Praktika dowodził, że w 2004 roku podział na jasną i ciemną stronę hip-hopu był już fikcją. Oto dwaj MCs, kojarzeni na ogół z warszawską sceną uliczną, dograli swoje zwrotki na płytę producenta, który swoje inspiracje czerpał raczej z Native Tongues i Soulquarians, a nie hardcore’owych nowojorczyków. Ero i Foster na jednym albumie tuż obok Michała Urbaniaka? Tak, już dziesięć lat temu to było możliwe.
Północ Centrum Południe – „Globtrotter”
Tak, wiem, że „Globetrotter” to w dużej mierze numer Deluksu, ale po pierwsze to jeden z fajniejszych kawałków (ta gitara Waco!) z „PCP” – wspólnego albumu Deluksu, JWP i Intoksynatora – a po drugie udział Kosiego już sygnalizuje podróżnicze wątki w dorobku warszawskiego składu, wątki, które powrócą w choćby „Tworzymy historię” czy „Jesteśmy wszędzie”.
Bez Cenzury – „Przesiąknięci dźwiękiem” (feat. Foster, Mercedresu)
Dziś, niespełna dziesięć lat od premiery albumu Bez Cenzury – wspólnego projektu Ero, Łysola i Siwersa – pamiętamy o „Klasyku” z trzech powodów. Po pierwsze, ze względu na chwilowe wycofanie płyty ze sprzedaży w Empiku z powodu napisu: „Jak masz ukraść z internetu, lepiej zajeb to ze sklepu”. Po drugie, ze względu na najdłuższy w historii polskiego hip-hopu utwór, czyli „Reprezentuję siebie” – najdłuższy, ale na pewno nie najlepszy. Po trzecie, ze względu na „Przesiąknięci dźwiękiem”, banger z refrenem Mercedresu. I to właśnie ten trzeci powód jest jedynym, by tak powiedzieć, chlubnym.
Pono – „Instynkt” (feat. Wilku, Ero)
„Tak to widzę” to jeden z bardziej niedocenionych krążków warszawskiej sceny. Miękkie, organiczne brzmienie – częściowo zagrane, częściowo samplowane – pchało solówkę Pona w jazzowe rejony, ale w tej eleganckiej, dopieszczonej produkcji materiał nie zgubił na szczęście charakteru. Dowodem tego „Instynkt”, zapadające w pamięć spotkanie trzech osobowości stołecznego rapu.
JWP – „Jeden”
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie „Numer jeden wróg publiczny”, debiutancki album JWP, był w momencie premiery jednym z największych rozczarowań. Szczególnie jeśli rozpoczyna się płytę takim mocarnym numerem jak „Jeden” – ten sunący jak walec podkład Kuby O. potrafi ponieść nawet tak przeciętnych, bezbarwnych MCs jak Foster czy Doni. Album jednak jako całość zawodził. Nierówny, zagrany na nie zawsze udanych bitach – nie wykorzystywał w pełni kolektywnego potencjału grupy.
Molesta – „Inspiracje” (feat. Kosi, Fisz)
Znaleźć się na głośnym „Molesta i kumple” – w 2008 to mogło być prestiżem. Drugi od czasu powrotu album warszawskiej legendy gromadził kooperacje zespołu z zaprzyjaźnionymi wykonawcami. Wśród nich znaleźli się m.in. Ero i Kosi. Ten pierwszy wystąpił w „Martwię się”, drugi dograł się do „Inspiracji” – fantastycznego, esencjonalnego nagrania opartego na refrenie z „Języka wszechświata” Fisza. Nikt tak imponująco nie nawija o swojej miłości do muzyki, jak weterani – i to weterani-zajawkowicze. A Vienio i Kosi tacy są.
JWP/BC – „Tworzymy historię”
Najlepszy numer w historii JWP i BC? Niewykluczone. To porywające, definiujące styl JWP nagranie stało się klasykiem właściwie już w dniu premiery. Oparty na nieśmiertelnym, boombapowym podkładzie i wzmocniony gęstymi skreczami nie byłby jednak sobą, gdyby nie raperzy, którzy w pierwszej zwrotce – jak kolektyw najlepszego rodzaju – wchodzą sobie w słowo, podbijają wersy, by w kolejnej dostarczyć trzy mocne wejścia. Esencja, nie tylko JWP/BC, ale hip-hopu w ogóle.
Siwers – „Złamane sny (44 wersy)”
Kawałków o powstaniu warszawskim nigdy dość, zwłaszcza że ich poziom jest ciągle bardzo różny, a te najlepsze wyliczyć można by na palcach jednej ręki. „Złamane sny”, pochodzące z ubiegłorocznej solówki Siwersa „Bez ceregieli”, na pewno się do nich zaliczają. Tu wszystko jest na miejscu: bit to tykająca bomba, rzecz z gatunku tych, które gorączkowo czekają na swoją godzinę „W”. Siwers jako raper też stanął na wysokości zadania, umiejętnie budując dramaturgię, ale – może za sprawą swojego niskiego, chłodnego głosu – bez łzawego patosu. Męskie granie.
Małolat, Numer Raz, Juhas, Pezet, Sokół, Diox, Hades, Chada, Ero, Mes, Molesta – „A pamiętasz jak”
Można narzekać, że w „A pamiętasz jak” zabrakło kilku kluczowych dla warszawskiej sceny postaci, ale najważniejsze, że ci, którzy są, raczej nie trafili tam przez przypadek. Dwa, a może nawet trzy pokolenia stołecznych hiphopowców, a wśród nich, rzecz jasna, przedstawiciele JWP, Ero i Kosi. Nagrywają wspólnie od 1996 roku – i gdy słucha się ich wspólnej zwrotki, tę chemię momentalnie czuć.