Dziesięć polskich rapowych numerów na sześć miesięcy 2016 roku

Wśród nich nagrania m.in. KęKę, Pelsona i VNM'a.

2016.07.10

opublikował:


Dziesięć polskich rapowych numerów na sześć miesięcy 2016 roku

Proszę mnie źle nie zrozumieć, to nie jest lista najlepszych singli wydanych dotychczas w 2016 roku. Choć nie mam wątpliwości, że niektóre z nich na taką listę by trafiły, gdyby tylko powstała. W tym tekście chciałem dowartościować tych wykonawców, których nie pochwaliłem, gdy pisałem o najlepszych krążkach ostatniego półrocza. Jednocześnie postanowiłem pominąć utwory pochodzące z tamtych albumów. Dlatego nie znajdziecie tu nic z płyt Łony, Rasmentalism, Problemu czy Ostrego. Pojawiają się za to single z wydawnictw znanych już w całości, jak i numery zwiastujące pełne krążki (Leh, KęKę).

Leh – Czasem jebnę sobie

Uprasza się, by sprawdzić ten numer razem z teledyskiem. Kto wie, może to właśnie klimatyczne, osiedlowe wideo – niby amatorskie, ale zdradzające inspiracje choćby „Ładuj” Szybkiego Szmalu – robi tu całą robotę. Ale nie, chyba nie. Leh też notuje kilka zawadiackich, bezceremonialnych wersów. „Podwórka przestały pytać, pytają aglomeracje”, rymuje w pewnym momencie, a chwilę później dodaje: „Na winampie stara gwardia te linie przewija/ Propsują ci, co nie pamiętają, co to winamp”. A wszystko to w jednej, długiej zwrotce. Po średnim debiucie na drugi krążek trójmiejskiego MC znów chce się czekać.

KęKę – Smutek

Polscy raperzy jak rzadko kiedy byli zgodni, chwaląc na swoich Facebookach ostatni singiel KęKę. „Smutek” wykłada wszystko na tacy. To szczera opowieść o ciągnących się przez pokolenia błędach, opowieść spięta eleganckim nawiązaniem do „Płaczę rymami” Grammatika. Zimny, wydrążony podkład PLN.Beatz jest wręcz stworzony do takiej historii.

 

Sarius x Soulpete – INNI

Nisko zawieszony, wolno sunący, pełen bluesa podkład nie jest czymś, z czym zwykliśmy kojarzyć Soulpete’. Tym bardziej się cieszę, że mogę przypomnieć o tym bicie wszystkim tym, którzy – tak jak ja – niekiedy wątpią w kreatywność tego producenta. „Inni” wspaniale płyną i duża w tym zasługa Sariusa, który na przestrzeni kilkudziesięciu sekund gryzie podkład na wiele różnych sposobów, to go obchodząc melancholijnym nuceniem, to wprost atakując kilkoma przyspieszeniami.

 

Pelson feat. Grizzlee – Latawce

Utwór reprezentatywny dla całego ostatniego albumu Pelsona, „Bumelant”. Pisane bez żadnej pretensji, naturalnie niewymuszone wersy, które są jakby kontynuacją pisanych dziesięć lat wcześniej „Prostych przyjemności”. Do tego rozmarzony, wycofany, krążący wysoko nad ziemią podkład i dobrze dobrany Grizzlee w refrenie. Buja, oj, buja.

Bonson – Wow

Pamiętacie może płytę „King” T.I.’? I rozpoczynający tamtą płytę utwór „King Back”? Gdy po raz pierwszy przesłuchałem „Wow”, wyprodukowany przez Matheo numer momentalnie skojarzył mi się z tamtą opartą na dęciakach produkcją Just Blaze’? Zresztą Bonson też notuje iście królewskie wejście. Może tylko jakby mniej w nim luzu, a więcej złości na otaczającą go branżę, ale to przecież Bons, taki jest – i w przypadku tego numeru krótkie, wkurzone wejścia w pełni działają.

 

Małpa feat. Mielzky – Próby, błędy

Niedawno pisaliśmy na łamach cgm.pl o perspektywach wydania albumu Proximite. Przyznam jednak, że w równym stopniu, co na wspólny krążek Małpy i Jinxa, czekam na płytę Małpy i Mielzky’. Nie wiem, czy taka jest planowana. Pewnie nie. Te style jednak pasują do siebie jak mało które. Dowodem „Próby, błędy” ze świetnego „Mówi”. Trudno powiedzieć, kto tu lepiej nawinął. Wiem jednak, że i Małpa, i Mielon nie wypadliby tak dobrze, gdyby nie porywający, z lekka nowoszkolny podkład The Returners.

Pawbeats feat. VNM, Masia – Monotonia

Jeden z najjaśniejszych punktów z przeciętnego, jak zwykle rozdmuchanego albumu Pawbeatsa. Można się naśmiewać, że VNM jest znowu Drakiem melancholijnie spoglądającym na świat z jedenastego piętra wieżowca, ale przyznajcie, mało kto potrafi tak dobrze oddać klimat wielkomiejskiej zimy. Tym bardziej się dziwię, że klip do „Monotonii” został nakręcony w lesie. Wersy w rodzaju: „Kiedyś za dzieciaka przed szóstą rano z chaty / Wychodziłem na mróz i szedłem z lampionem tam na roraty / Parę lat potem w taki sam mróz na automaty / A dziś? Dziś już tylko do taksówki czy bankomatu” – proszą się o zupełnie inną scenerię. Ważne jednak, że za wersami VNM’ nadążają Masia oraz mięsisty, klimatyczny podkład Pawbeatsa.

Paluch – Co na to Paluch?

Olbrzymi szacunek budzi w tym numerze precyzja, z jaką Paluch rozlicza się z branżą. Zwróćcie tylko uwagę na strukturę drugiej zwrotki: najpierw o wytwórniach, później o dziennikarzach, na końcu o raperach. I za każdym razem poznański MC gra swoimi najlepszymi atutami. „Mówi self-made, jeden z nielicznych kurwa w branży/ Każdy majors chciałby mnie jak na wyniki patrzyć/ Czym się szczycą? Lepiej niech podziękują wydawcy/ Bo bez niego zostaliby na wieki w kręgu słuchaczy” – to się nazywa bragga!

Kaliber 44 – Fresh

We „Fresh” K44 świetnie grają własnym statusem. Sięgają po psychodeliczny, rzucony na oldschoolową perkusję sampel, by udowodnić wszystkim, jak bardzo świeży są w 2016 roku. Są, nawet na takim niedzisiejszym podkładzie. Jest w tych stylach coś absolutnie niepodrabialnego, a jednocześnie coś, co nieustannie się aktualizuje. To wszystko sprawia, że i Dab, i Joka z powodzeniem się sprawdzają w rolach weteranów, którzy chcą pozostać na czasie, ale nie za wszelką cenę.

Abel – Agresja

Imponująca jest surowość tego nagrania. Abel ponoć pisał swoje zwrotki pod inny podkład, ale ostatecznie stanęło na innym. Nie wiem, jak brzmiała pierwotna wersja, ale obecny bit jest definicją agresji, frustracji, stresu i innych oznak wkurwienia. Sam gospodarz pisze pod ciśnieniem, ale jakby nieustannie się hamuje, cyzeluje wersy jakby w nadziei, że precyzyjny, dopieszczony styl pozwoli mu odnaleźć w sobie „lepszą wersję Abla”.

 

 

Polecane