CGM.pl i WIMP grają na czarno #27

Common, Kanye West i trochę Europy.

2015.12.22

opublikował:


CGM.pl i WIMP grają na czarno #27

Chociaż Święta za pasem, tym razem gramy bez świątecznej playlisty. I bez świątecznych podsumowań. Na subiektywny wybór najlepszych zagranicznych kawałków mijającego roku przyjdzie pora następnym razem. Dwudziesta siódma gra na czarno to po prostu kolejna porcja dobrej muzyki z pogranicza rapu, soulu i r&b.

Dwóch artystów usłyszycie dwukrotnie. Pierwszym z nich jest Kanye West, którego „Coldest Winter” otwiera naszą listę nagrań. Tytuł jest nieprzypadkowy, ale trzeba przyznać, że całe „808s & Heartbreak” – kontrowersyjna, bo zaśpiewana w całości na autotunie pozycja w dyskografii ‘Ye – to rzecz, której najlepiej się słucha zimą. Zachęcam więc do powrotu do tego krążka, dostępnego w całości w WIMP/TIDAL, tak samo jak zachęcam do ponownego spotkania z „Graduation” – w mojej opinii najwspanialszej (a przynajmniej najczęściej przeze mnie słuchanej) płyty w dorobku Westa. To właśnie „Good Night”, nagranie z brytyjskiej wersji tego albumu, zamyka naszą playlistę.

Pomiędzy tymi dwoma nagraniami usłyszycie też dwukrotnie Commona. Raz w „Inhale” z niedocenionego, chłodno przyjętego przez słuchaczy w momencie premiery „Universal Mind Control”. Krytycy narzekali na nieudane zbratanie hip-hopu z muzyką klubową przez The Neptunes (producentów większości płyty), słuchacze narzekali, że nie buja. A ja mam poczucia, że to wyjątkowa pozycja w dyskografii Commona, rzecz, która zyskuje z czasem. Może warto do niej wrócić teraz, gdy wpływy EDM-u są bardziej niż oczywiste?

Nawet jeśli macie wątpliwości odnośnie do „UMC”, z pewnością inny krążek rapera z Chicago, „Like Water For Chocolate”, nie wywołuje u Was już takich mieszanych uczuć. W końcu ten album z 2000 roku, nagrany w złotych czasach kolektywu Soulquarians, uchodzi za jedną z najlepszych rzeczy, jakie ukazały się w amerykańskim rapie w nowym millenium. W naszej playliście ląduje niesamowite „A Song For Assata”. A pewnie jeszcze nie raz do tego krążka wrócimy.

Chciałbym też zwrócić Waszą uwagę na akcenty europejskie. Po pierwsze, Niemca Cro, który na co dzień plasuje się gdzieś między hip-hopem a popem, a w naszej playliście wystąpił w nagraniu bez prądu zarejestrowanym dla MTV. Piękne, organiczne granie. To samo zresztą można powiedzieć o Francuzach z Hocus Pocus – mówię tu zarówno o kolektywie, jak i doskonałym producencie tej grupy, 20 Syl.

W 27. playliście przypominamy też Groove Theory, nowojorski duet z połowy lat 90., w którego skład wchodziła dobrze znana fanom soulu Amel Larrieux. Choć ich debiutancki i jedyny jak dotąd imienny album z 1995 roku nie odniósł spodziewanego sukcesu komercyjnego, po grupie – rozwiązanej ostatecznie w 2000 roku (wówczas Larrieux działała już solowo, a jej miejsce w GT zajęła Makede Davis) – zostało kilkanaście świetnych nagrań, w tym m.in. najbardziej doceniony przez branżę singiel „Tell Me”.

Polecane