foto: mat. pras.
“Ground Zero” jest zgodnie z tytułem mixtape’em. Odbieram to jako jasny sygnał wysłany słuchaczowi przez Oskara i Steeza: na tym krążku pozwalamy sobie na więcej niż na pełnoprawnym albumie, spodziewaj się więc eksperymentów, testowania nowych konwencji, rozgrzebanych motywów i pomysłów w toku.
Co więc takiego świeżego przynosi nowy materiał? Na pewno nowy zbiór inspiracji. W przeszłości PRO8BL3M inspirowali się polskimi nagraniami z lat 80., dystopijnymi historiami i cyberpunkiem, teraz zaś za punkt odniesienia obrali techno i rave ostatniej dekady XX wieku. To wybór o tyle ciekawy, że z jednej strony wprowadza transowe tony nieobecne dotąd na taką skalę w dyskografii duetu, z drugiej zaś – za sprawą swojej ciężkiej, narkotycznej atmosfery pozwala zachować ciągłość z poprzednimi wydawnictwami. Ba, gdy słucha się nagrań w rodzaju „V8” czy „Macki Meduzy”, ta wykręcona, brudna elektronika wydaje się naturalną kontynuacją wypracowanej dotychczas formuły. Słuchając, jak Steez odkurza sample z przełomu lat 80. i 90., nie jestem w ogóle zdziwiony. Jest to dla mnie wybór zupełnie oczywisty. Ba, gdy producent uzupełnia swój arsenał łagodniejszymi, bardziej ambientowymi dźwiękami („Lody włoskie”) albo gdy sięga po wykorzystywane już w przeszłości wokalne sample („Flary”, „Półsny”), klimat, który jest w efekcie uzyskiwany, wydaje mi się przemyślany i jednolity.
A więc techno i rave. Tu posłużono się tymi inspiracjami w dość bezpośredni sposób: cięcie i aranż ograniczone są do minimum, co rzecz jasna jest kolejną konsekwencją mixtape’owej, roboczej formy, ale trzeba też podkreślić, że ta ograniczona ingerencja w sample dodaje tylko całości uroku. Gdyby wyszperane skądinąd motywy poddano dalszej obróbce, prawdopodobnie straciłyby one swój urok. Przykładem niech będą „Gry losowe”: ten dziwaczny, ni to azjatycki, ni to zachodni sampel kojarzyć się może ze wczesnym RZA i właśnie w takiej surowej, piwnicznej formie najlepiej się sprawa.
Steezowi należą się więc olbrzymie brawa. Niestety, ciężko jest pochwalić tym razem Oskara. Mam wrażenie, że od czasu legalnego debiutu z 2016 roku ten raper stoi w miejscu zarówno pod względem warsztatu, jak i – a może zwłaszcza – tekstów. To wszystko już było: wyliczanie nazw luksusowych produktów, hazard, hardcore’owe sceny z sypialni, opowieści a la Bonnie i Clyde ujęte w symetrycznie napisane wersy typu „Ona robi X, ja robię Y”. Jeśli pojawia się coś nowego, są to na ogół detale, rozegranie starych tematów nowymi konceptami („Styl sportowy”, „Vanitas”) czy podśpiewywanie („Puerto Rico”). Ktoś mógłby powiedzieć, że po co usprawniać coś, co zostało dopracowane do perfekcji. Cóż, powiedzcie to takiemu Mesowi. Konwencja, w której porusza się Oskar, jest zbyt wąska, by móc przymykać oko na monotonię, która od pewnego czasu wkrada się w jego rap. Steez z płyty na płytę włącza wyższy bieg. Oskar tymczasem od pewnego czasu jedzie na ręcznym. Sprawia to, że PRO8L3M na „Ground Zero Mixtape”, chociaż penetrują nowe muzyczne regiony, w pewnym stopniu nie wychodzą też poza własną strefę komfortu.
Karol Stefańczyk
3,5/5
Tracklista:
1. Styl sportowy
2. Macki meduzy
3. V8
4. Międzynarodowa #1
5. Lody włoskie
6. Gry losowe
7. Międzynarodowa #2
8. Na audiencji
9. Fair Play
10. Rewia
11. Krajowa #1
12. Garmażeria
13. Flary
14. Kluby i restauracje
15. Puerto Rico
16. Międzynarodowa #3
17. Hazard
18. Międzynarodowa #4
19. Magnolie
20. Międzynarodowa #5
21. Golden
22. Iskry
23. Vanitas
24. Krajowa #2
25. Półsny
26. Sick Boy
27. Byłem tam