Nigdy nie robiłem muzyki ukierunkowanej – deklaruje Buczer. Pisząc płytę czy robiąc muzykę nigdy nie zakładam „człowieku, jak to się przyjmie, jak to ludzie odbiorą”. Tak w danym momencie czuję i tak robię. Nie kalkuluję tego.
Artysta przyznaje, że wydany pod koniec listopada album „Emocje” jest dla niego czymś na kształt rozliczenia z trudnym okresem. To były takie trzy lata, kiedy skrajnie mi się wszystko spieprzyło w życiu. Popierdoliło się na każdej płaszczyźnie – w sferze prywatnej, finansowej, jakieś tam problemy z prawem i sytuacje, na które nie do końca miałem wpływ. Miałem mroczno-depresyjny okres. Ale tak naprawdę wyszło mi to na plus – mówi Arturowi Rawiczowi toruński raper. Właściwie to wychodzi, bo niektóre rzeczy jeszcze się prostują. Chyba było mi to potrzebne. Czasami warto sięgnąć dna, żeby się od niego odbić.