foto: P. Tarasewicz
– Moim głównym celem jest pokazanie, jak jazz ewoluuje na świecie – deklarował w niedawnej rozmowie z „Jazz Forum” Greg Osby, dyrektor generalny rozpoczynającego się dziś Sopot Jazz Festivalu. W rozmowie z Maciejem Majewskim artysta rozwija tę myśl i opowiada o kulisach organizacji imprezy.
Tegoroczną edycję rozpocznie koncert wokalnych talentów, Alice Ricciardi z Włoch i Viktoriji Pilatovic z Litwy, które na scenie spotkają się po raz pierwszy i zademonstrują dwa różne podejścia do jazzowej wokalistyki. Dla publiczności będzie to wyjątkowa okazja doświadczenia tak szerokiego spektrum ekspresji i interpretacji melodii. W projekcie wystąpią także: czołowy włoski pianista Pietro Lussu, amerykański kontrabasista Josh Ginsburg, oraz legendarny polski perkusista Czesław Bartkowski. Następnie usłyszymy pochodzącego z Turcji Timucina Sahina, błyskotliwego gitarzystę i kompozytora, tworzącego osobiste i niezwykłe struktury na swojej dwugryfowej gitarze. Sahin wystąpi z wiodącą polską sekcją rytmiczną, kontrabasistą Michałem Barańskim, oraz perkusistą Łukaszem Żytą. Szczegóły Sopot Jazz Festivalu 2017 znajdziecie na tej stronie.
Uwaga – wywiad publikujemy jedynie w oryginalnej, anglojęzycznej wersji. Polskie tłumaczenie w formie tekstowej znajdziecie poniżej.
Maciej Majewski: Sopot Jazz Festival 2017 zbliża się wielkimi krokami. To druga edycja z twoim udziałem w roli dyrektora artystycznego. Jakie doświadczenia dał ci ubiegłoroczny festiwal?
Greg Osby: No cóż, ubiegłoroczna edycja była dobrze odebrana przez publiczność, artyści zaprezentowali swoje zaplanowane programy, a odbiorcy mieli okazję zobaczyć różnorodność stylistyczną, która czasem prowokowała i była dość niecodzienna. To był udany festiwal.
A jakie wyzwania postawiłeś przed sobą w związku z tegoroczną edycją?
Największym wyzwaniem jest to, czego nie włączyć do programu festiwalu, ponieważ jest tak wielu wspaniałych artystów, którzy są dostępni i cały czas się do mnie zgłaszają z chęcią wystąpienia. Muszę być bardzo selektywny i próbować stworzyć możliwie najsilniejszą i najlepszą prezentację tego, co jest możliwe do pokazania i na co pozwalają mi środki. Oczywiście najchętniej zaprezentowałbym wszystkich artystów, ale niestety nie mogę. I to jest największym wyzwaniem.
Wiem, że lubisz mieszać artystów z różnych dyscyplin artystycznych. Tegoroczny program również pod tym względem prezentuje się bogato. Czy ci artyści, którzy wystąpią na tegorocznym festiwalu sami się do ciebie zgłosili, czy to ty wystosowałeś propozycję do nich?
Jedno i drugie. Natomiast częściej to ja ich odnajdywałem. Szukałem takich artystów, którzy reprezentują wspólne nastawienie. Tym nastawieniem jest rozwój. Wszyscy ci artyści nieustannie podążają do przodu, ale są także silnymi osobowościami i wpisują się w koncepcję festiwalu.
Masz w tym roku ulubionego artystę, który wystąpi na festiwalu?
Wszyscy są moimi faworytami. To tak jak miałbym wskazać moje ulubione dziecko. Uwielbiam wszystko, co robią i chciałbym mieć tylko więcej możliwości i źródeł, by móc zaprezentować ich jeszcze więcej. Nie mamy jednak deficytu, jeśli chodzi o niezwykłe talenty.
A czy widziałeś wcześniej wszystkich tych artystów, których zaprosiłeś na tegoroczną edycji Sopot Jazz Festival?
Niestety nie. Z niektórymi z nich nie spotkałem nawet do tej pory osobiście. Mieliśmy okazję poznać się tylko przez Internet i media społecznościowe. Nauczyłem się doceniać ich talent z odległości. W związku z tym festiwal będzie także okazją przedstawienia im siebie. Jestem takim samym fanem muzyki jak każdy inny i mam nadzieję, że publiczność otrzyma spory ładunek muzyczny, obcując z tymi wszystkimi utalentowanymi artystami.
Kogo zatem nie poznałeś wcześniej?
Tego nie zdradzę. Zostawię to do ustalenia publiczności. Większość jednak poznałem, natomiast mogę przyznać, że najmniej znam się z polskimi artystami, którzy wystąpią na tegorocznym festiwalu.
Większość z nich jest bardzo młoda. Rozumiem, że dajesz im szansę na pokazanie się i tym samym chcesz im pomóc?
To dla mnie bardzo ważne. Z Polską łączy mnie bliska rozwijająca się relacja, podobnie jak z tutejszymi artystami. Chcę pomóc pokazać to, co polscy muzycy mają do zaprezentowania światu. To wciąż pozostaje tajemnicą dla ludzi, którzy nigdy tutaj nie byli. Za każdym razem, kiedy prowadzę masterclass, festiwal, wykład, czy jakąkolwiek formę warsztatu, jestem pod ogromnym wrażeniem wysokiego poziomu artystycznego tutaj w Polsce.
A czy jest taki koncert na tegorocznym festiwalu, na którym chciałbyś zagrać osobiście?
Powtórzę, że chciałbym zagrać ze wszystkimi tymi artystami. Jestem muzykiem i to muzykiem jamującym. Uwielbiam jamy i uwielbiam grać je z ludźmi, których nie znam. Lubię wchodzić w nowe środowiska, by przekonać się, co mogę w nich zrobić. Natomiast zgodnie z obowiązującym mnie kontraktem na festiwalu, nie mogę na nim grać. Gdybym jednak mógł, z przyjemnością bym to uczynił.
Jaki inny rodzaj sztuki chciałbyś najbardziej pokazać na Sopot Jazz Festival oprócz muzyki?
Chciałbym pokazać, że jazz jako wyrażenie jest bardzo różnorodny. Niektórzy ludzie mają ściśle określony pomysł i wrażenie, czym jest jazz, a ja chcę pokazać uniwersalność i pojemność tego pojęcia i muzyki, która go reprezentuje. To zjawisko globalne, międzynarodowe i bardzo kolorowe. Ma wiele wymiarów i osobowości.
Jazz jest oczywiście kluczem w przypadku Sopot Jazz Festival, natomiast jestem ciekaw, jakiej innej sztuki także jesteś fanem?
Jazz jest pojęciem, które czasem nie pasuje. A to przecież bardzo pojemna etykieta. Uwielbiam inne estetyki. Jestem wielkim fanem tańca współczesnego, jazzu i tapa oraz teatru, poezji, malarstwa i rzeźby. Wszystkie te dziedziny oddziałują na różnych poziomach mojej akceptacji. Mam nadzieję, że pewnego dnia jeszcze poszerzą swoje działanie.
A czy twoje cele zmieniły się w stosunku do poprzedniej edycji festiwalu?
Głównym celem zawsze jest zrealizowanie możliwie najlepszego festiwalu, jaki tylko mogę zrobić, wykorzystując dostępne środki. Innymi słowy – wszystko zależy od budżetu, którym dysponuję. Wielu artystów, którzy występują na festiwalu, z racji relacji, która nas łączy, wyświadcza mi osobistą przysługę. Nie występują za swoje standardowe stawki. Robią to po prostu z uprzejmości dla dobra festiwalu.
Skoro to taka wyjątkowa relacja, to zastanawiam się, czego możemy się spodziewać na tegorocznym Sopot Jazz Festival?
Możecie się spodziewać i oczekiwać kolejnego poziomu niezwykłej i obmyślonej muzyki, a także opowieści życiowych z całego świata. Będzie to jeszcze bardziej globalne, niż w ubiegłym roku. Wystąpią bowiem artyści z bardzo różnych krajów, którzy mają bardzo rzetelny sposób patrzenia na świat. Zobaczycie po prostu szczerość.
Szczerość w sztuce jest bardzo ważna, natomiast zastanawiam się, co będzie dalej. Wiem, że nie lubisz zdradzać swoich planów na przyszłość, ponieważ stawiasz sobie bardzo osobiste cele, także artystyczne. Ciekawi mnie jednak jak można rozbudować Sopot Jazz Festival w przyszłości.
Możemy go rozbudować poprzez pozyskanie większej ilości sponsorów, którzy pozwolą nam robić jeszcze większe i lepsze rzeczy. Chciałbym zobaczyć festiwal poszerzony także być może o inne miasta oraz w innej różnorodności prezentowanej sztuki, gdzie muzyka współpracuje w tandemie na przykład z tańcem, teatrem, poezją. Nie widzę tego tylko w kategoriach festiwalu jazzowego, ale festiwalem sztuk. Ludzie mogliby zobaczyć, jak różne dziedziny sztuki ze sobą współgrają.
Widzisz to również w większych miejscach, obiektach?
Niekoniecznie większych, ponieważ cenię bardziej kameralne miejsca, w których lepiej odczuwalna jest obecność artysty. Powiedziałbym raczej o większej ilości takich miejsc, w których odbywałyby się prezentacje w tym samym czasie, ale też chciałbym więcej występów odbywających się w szerszym przedziale czasowym. Może nawet na przestrzeni tygodnia.
Wtedy byłby to festiwal objazdowy.
To również byłoby świetne rozwiązanie. Poza tym chciałbym w to włączyć więcej elementów edukacyjnych, warsztatów, jam sessions. To pomogłoby także lokalnym społecznościom.
Spotkamy się zatem w przyszłym roku?
Zdecydowanie tak.