Missy Elliott – „Iconology EP” (recenzja)

Niedosyt.

2019.09.07

opublikował:


Missy Elliott – „Iconology EP” (recenzja)

fot. mat. pras.

Niby nic wielkiego, bo to raptem epka. A na niej tylko pięć utworów, ale frajdy całkiem niemało. Wszak „Iconology EP” to pierwsze od 14 długich lat studyjne wydawnictwo najważniejszej raperki przełomu wieków. Za krótkie? Na pewno! Ale czy dobre? Tu opinie fanów mogą być podzielone – podobnie, jak w przypadku powrotu grupy Tool.

Taki, całkiem spory bagaż niektórym ciąży, innym dodaje skrzydeł. W końcu Missy rymuje dla nas już od niemal ćwierćwiecza. Szmat czasu. A także 6 pomnikowych, dosłownie złotych albumów – sprzedanych tylko w USA w liczbie ponad 30 milionów. Do tego 5 nagród Grammy – nominacje do nich otrzymywała przez trzy dekady! Jest wreszcie Elliott współautorką i producentką setek znakomitych nagrań m.in. dla Aaliyah („One In A Million”, „If Only Your Girl Knew”, „Hot Like Fire”), Destiny’s Child („Confessions”), Whitney Houston („In My Business”), a także SWV („Can We”) i 702 („Where My Girls At?”). W dodatku tylko w tym roku Elliott została wprowadzona do Songwriters Hall of Fame (jako pierwsza raperka i trzeci hiphopowy artysta), otrzymała tytuł doktora honoris causa Berklee College of Music, a wreszcie została wyróżniona – jako pierwsza raperka – prestiżową nagrodą Michael Jackson Video Vanguard Award podczas MTV Video Music Awards. A do tego jeszcze premierowy materiał…

To stało się szybko, niemal z zaskoczenia. 22 sierpnia pojawił się klip do singla „Throw It Back”. Zażarł pięknie i zrobił wszystkim apetyt na więcej. A kiedy fani zaczęli szykować się na hiphopową ucztę, dzień później w sieci znalazła się reszta piosenek, tworzących – jak się okazało – pierwszą epkę w karierze amerykańskiej artystki. – Tylko epkę! – powiedzą rozczarowani wielbiciele talentu Missy. Dla mnie i wielu innych, którzy śledzą jej karierę od porywającego debiutu „Supa Dupa Fly” z 1997 roku (!), najnowsze wydawnictwo Amerykanki to coś jakby smakowity przedsmak kolejnych rzeczy i zarazem obietnica tego, co może czekać nas w najbliższych latach, a może już miesiącach?

Na razie mamy przystawkę. Pięć nowych utworów. A tak naprawdę cztery („Why I Still Love You” pojawia się tu w pełnej wersji studyjnej i a capella). Wyprodukowane przez Elliott, Timbalanda i Wiliego Hendrixa. Spójne brzmieniowo, ale różne stylistycznie. Bo obok klasycznego, efekciarskiego stylu, jakim Misdemeanor zawojowała świat, czyli syntetycznych bitów oraz sampli z syrenami („Cool Off”), mamy tu również klasyczny trapowy „cykacz” (wspomniany singlowy „Throw It Back”). Czyli bez zaskoczeń. Chyba, że weźmiemy bliższy klimatom R&B „DripDemeanor” – w duecie z Sum1. Mnie jednak najbardziej uwiódł soulowy, wręcz skręcający w stronę gospel „Why I Still Love You” – niby nic niezwykłego, ale to najbardziej nieoczywisty numer w tym zestawie. Robi smaka na więcej, może nawet nieco inną Missy, niż tę, którą znaliśmy do tej pory. Chciałbym. A Wy?

Artur Szklarczyk

Ocena: 3,5/5

Tracklista:

1. Throw It Back
2. Cool Off
3. DripDemeanor (Ft. Sum1)
4. Why I Still Love You
5. Why I Still Love You (Acapella)

Polecane