KYLIE MINOGUE – „Aphrodite”

Płyta dla patrzących przez różowe okulary, kochających tańczyć i kochać się.

2010.07.03

opublikował:


KYLIE MINOGUE – „Aphrodite”

„Dance, it`s all I wanna do” – tak zaczyna się jedenasty album Kylie Minogue, singlowy numer „All The Lovers”. Słowa nie odnoszą się tylko do otwierającej piosenki, lecz do całej płyty. Krążek to skuteczny afrodyzjak. Pozycja obowiązkowa dla tych, dla których wyginanie się na parkiecie w aurze radości, szczęścia, miłości, dobrej zabawy, potężnego seksualnego ładunku w powietrzu (niepotrzebne skreślić, potrzebne dodać) i przy dźwiękach czerpiących z dorobku mistrzów disco i popu lat 80. jest esencją idealnie spędzonego czasu.

Australijka z pomocą producenta Stuarta Price`a (m.in. „Confessions On A Dance Floor” Madonny), przy wsparciu kompozytorskim choćby Tima Rice`a-Oxleya z Keane, Calvina Harrisa i Jake`a Shearsa ze Scissor Sisters, stworzyła świetny taneczny mixtape. Idealny do szaleństw w rozgrzanym klimacie Ibizy czy innego miejsca, słynącego z naładowanych erotyzmem imprez do białego rana. Wspomnienie Price`a i znakomitego albumu Madonny sprzed kilku lat nie jest przypadkowe. „Aphrodite” ma dość podobny klimat oraz równie wielki pozytywny ładunek energetyczny. Tak, jak „Confessions…” czerpie garściami z przeszłości muzyki popularnej, opakowując piosenki w nowoczesne brzmienie. Sexy, pop, electro, disco – te słowa perfekcyjnie oddają zawartość płyty Kylie.

Afrodyta nie kojarzy się ze smutkiem, melancholią, ponuractwem, malkontenctwem, itp. I Australijka swoją płytą na pewno nikogo w zły nastrój nie wpędzi. Przeciwnie. Raczej zarazi ponuraka euforią, wywoła uśmiech na twarzy, wygoni sprzed telewizora na imprezę do klubu, napakuje seksualnym potencjałem. Na „Aphrodite” jest tylko kilka momentów uspokojenia, które jednak błyskawicznie ulatują z pamięci, wymazane przez żywy taneczny beat. Trudno jakąś piosenkę wyróżnić, jeszcze ciężej którąś zdecydowanie skrytykować. Przy pierwszych przesłuchaniach w pamięci pozostaną „All The Lovers”, „Get Outta My Way”, „Put Your Hands Up (If You Feel Love)” i „Too Much”, lecz przy kolejnych zapamiętamy inne.

„Aphrodite” to najlepsza płyta Kylie Minogue od czasu „Fever”. Na pewno zostanie zapamiętana bardziej niż „Body Language” i „X”. Ale z pewnością pojawią się zarzuty, że większość piosenek jest zbytnio do siebie podobna i zlewa się w jedną całość. Bo faktycznie mniej więcej w połowie można mieć wrażenie, że słuchamy kolejnej części tego samego kawałka. Jednakże optymistyczny, klimat, emanująca z płyty radosna energia z nawiązką rekompensują ten minusik. Na każdej imprezie materiał sprawdzi się doskonale. Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości.

Kylie udanie powraca i dumnie staje do walki o popowy tron. W takiej formie nie jest bez szans na jego zajęcie. Teraz pozostaje czekać, jak odpowiedzią konkurentki.

Lista utworów:

1. All The Lovers 3:22

2. Get Outta My Way

3. Put Your Hands Up (If You Feel Love)

4. Closer

5. Everything Is Beautiful

6. Aphrodite

7. Illusion

8. Better Than Today

9. Too Much

10. Cupid Boy

11. Looking For An Angel

12. Can`t Beat The Feeling

Polecane