KaeN – „Tylko śmierć może mnie zatrzymać”

Jedną nogą w innym świecie.

2015.02.25

opublikował:


KaeN – „Tylko śmierć może mnie zatrzymać”

Czy KaeN gra już w innej lidze? Nie wiem, czy to kwestia krótkiego, choć znaczącego konfliktu z Te-Trisem, ale pochodzący z Sanoka MC na swoim najnowszym albumie jakby częściowo zrezygnował z pretensji do bycia pełnokrwistą, szanowaną postacią polskiego hip-hopu. Niby wciąż ma wsparcie Prosto, niby słyszymy na jego płycie hardcore`owego Chadę oraz zaproszonych DJ`ów, a jednak nie mogę się pozbyć wrażenia, że inne elementy decydują o obliczu „Tylko śmierć może mnie zatrzymać”.

Ot, na przykład produkcja IVE. Etatowy współpracownik KaeNa nigdy nie grzeszył warsztatem. Gdy myślę o muzyce, którą przygotował na ubiegłoroczny „Piątek 13-go”, w uszach powracają upiorne smyczki i pretensjonalne pianina. Tych na „Tylko śmierć…” jest jakby mniej, ale proszę się nie oddychać z ulgą, bo złe zastąpiło tu złe. Gdy IVE akurat nie próbuje nieudolnie przeszczepić na grunt polski produkcji Dre czy Eminema (a z takiej pozycji zaczyna, patrz otwierający album numer tytułowy), za swój wzór obiera wszystkie te rapowo–śpiewane kooperacje, które od czasu do czasu straszą w polskich radiach. Sięga wtedy po próbki gitary (elektrycznej, akustycznej) i buduje z nich ubogie instrumentale. Przypomina w tym Tabba, ale nie obrażajmy poznańskiego  producenta. Jemu przed laty udało się stworzyć kilka świetnych, esencjonalnych podkładów. IVE, gdy chce być bliżej  „Rapteatru” niż „Sacrum” i pociąć sampel tak, by zabujał („Singiel”) – wówczas na wierzch wychodzą wszystkie inne jego wady. Od słabego aranżu po płaskie, wydrążone z emocji, plastikowe brzmienie, w którym nie ma miejsca na bas czy dobrą perkusję. No i jeszcze te melodie, jak np. „Labirynt”, krzyżujący house`owe klawisze z groteskowym motywem wybijającym się na plan pierwszy. Straszne.

Gdy się dostaje takie podkłady, anonimowe, podrasowane w studiu wokalistki (Paulina Szurnicka, Gosia Bernatowicz) same się pchają przed mikrofon. Łatwiej też przy takiej muzyce o stępienie pazura. KaeN nigdy mocno nie drapał i ostro nie kuł, ale nigdy też jeszcze nie sprawiał wrażenie tak samozadowolonego i najedzonego. Jasne, droga od piętna dilera do autora dwóch ozłoconych albumów musiała być długa, ale chełpienie się własnymi sukcesami rzadko kiedy wyszło komuś na dobre. Cóż, może motywacje, które płyną z tego albumu, do kogoś trafią. Do mnie nie. Szczególnie gdy widzę, jak wątki rozchodzą mu się w szwach, a techniczne umiejętności – przynajmniej dobre, w kilku momentach wręcz imponujące, od pracy oddechem po wachlarz flow – nie potrafią utrzymać w ryzach treści (np. trzecia zwrotka „Wyboru”). Tak samo nie potrafię kupić opowieści w rodzaju „Bajki” czy wszystkich tych tanich obrazów z „Ojcze nasz”, spiętych czerstwymi hasztagami (niemało ich na tej płycie, niemało) i łzawym refrenem. Aż dziw, że z jednej wytwórni wyszedł taki numer oraz „Kilka pytań” Sokoła i Marysi Starosty.

Największy plus tego albumu? Może to kwestia przyzwyczajenia, ale w KaeNie – nie licząc okropnych, przerysowanych refrenów – jakby mniej Eminema. Tak, wiem, to marne pocieszenie.

KaeN – „Tylko śmierć może mnie zatrzymać”

Prosto Label

Tracklista:

1. Tylko Śmierć może mnie zatrzymać

2. Nie wszystko stracone

3. Labirynt ft. Gosia Bernatowicz

4. Fuck # ft. DJ Noriz

5. Singiel

6. Za horyzontem ft. Paulina Szurnicka

7. Piętno dilera ft. Chada, DJ Frodo

8. Bajka

9. Oczy szeroko otwarte ft. Kroolik Underwood, DJ Grubaz

10. Ojcze nasz

11. Wybór ft. Grizzlee

12. W moich butach 2 ft. DJ Noriz

13. Krzyk ft. Gosia Bernatowicz

Polecane