Fairy Tale Show – „Blue”

Więcej niż przyjemna płyta.

2015.06.22

opublikował:


Fairy Tale Show – „Blue”

Szerszej publiczności dali się poznać przed dwoma laty docierając do finału V edycji talent show „Must Be The Music. Tylko Muzyka” oraz występując w koncercie Trendy nieistniejącego już sopockiego festiwalu TOPtrendy. W idealnym świecie debiutancka płyta Fairy Tale Show „Blue” powinna otworzyć przed grupą bramy większości plenerowych festiwali w Europie. W prawdziwym muzycy mozolnie podbijają sceny niedużych klubów czekając dogodny moment, by eksplodować.

Na „Blue” trafiło 10 utworów (w tym jeden cover) trwających łącznie niewiele ponad pół godziny. I dobrze, bowiem prosta gitarowa muzyka oscylująca między typowo wyspiarskim indie rockiem, a rodzimym punkiem z lat 80., w większej dawce mogłaby zmęczyć. To drugie skojarzenie pojawia się przede wszystkim w kontekście wokalu Tomasza Grządkowskiego, którego nieco niechlujny i szczeniacki sposób śpiewania idealnie wpasowałby się w buntownicze usposobienie załóg zwalczających system na scenach MDK-ów w najróżniejszych zakątkach Polski. Gdyby jeszcze miejscami nie zbliżał się niebezpiecznie do maniery Kuby Kawalca z Happysadu, jego siła rażenia była znacznie większa.

Muzycznie FTS kojarzą się odrobinę z nieopierzonymi Arctic Monkeys z czasów, gdy ci byli jeszcze ujadającymi pitbullami, a nie oszlifowanymi przez Josha Homme`a szanownymi panami rockmanami. Fairy Tale Show mają w sobie wyspiarski pierwiastek, który oprócz AM pozwala skojarzyć ich piosenki z dokonaniami The Libertines („Was She Gonna”) czy z Franz Ferdinand (taneczny „Szlag”).  Zespół czerpie również z tradycji rodzimej alternatywy oferując „Spider-Mana” zaczerpniętego niemal wprost z płyt Negatywu. Wszystko to jednak jedynie inspiracje. Owszem, bardzo wyraźne, ale też w wyeksploatowanym do granic nurcie trudno o oryginalność.

Niemniej FTS potrafią nadać piosenkom indywidualny charakter, więc o żadnych kalkach nie ma mowy.

„Blue” zamyka przeróbka klasycznej piosenki Kultu „Do Ani”. Czy potrzebna? Cóż, niewiele zostało z emocjonalnego wyznania Kazika, tekst sprawia wrażenie zaśpiewanego „do nikogo”. Do tego sam kawałek przerobiony na indierockową modłę nie przekonuje. Oddajmy zespołowi – podeszli do zadania ambitnie i postawili sobie za zadanie całkowite odmienienie oryginału. Ale trudno też chwalić pomysł, który posypał się na etapie realizacji.

Mimo zgrzytu na koniec „Blue” jest więcej niż przyjemną płytą, która pozwala z nadzieją przyglądać się rozwojowi kariery dolnośląskiego kwartetu.

Fairy Tale Show – „Blue”

Fonografika

Tracklista:

1. Fairy Tale Show

2. Love

3. Szlag

4. Shake

5. 1985

6. Spider-Man

7. Falling

8. Was She Gonna

9. Backwords

10. Do Ani

Polecane