Dido – „Still On My Mind”

Dojrzałość i elegancja.

2019.03.18

opublikował:


Dido – „Still On My Mind”

fot. mat. pras.

Dido przypomina się po ponad pięciu latach milczenia albumem, który nie zaskoczy chyba nikogo, kto zna jej poprzednie dokonania. „Still On My Mind” to równy, przyjemny i kryjący w sobie przynajmniej kilka potencjalnych hitów popowy krążek, który zaspokoi przede wszystkim apetyt fanów autorki niezapomnianego „Thank You”.

„Still On My Mind” jest piątym studyjnym albumem Dido, pierwszym od „Girl Who Got Away” (2013). Do gry wraca więc artystka, której cztery albumy rozeszły się na świecie w ponad 40 milionach egzemplarzy – dzięki czemu jest najlepiej sprzedającą się artystką z Wielkiej Brytanii. To zasługa głównie krążków „No Angel” (1999) oraz „Life For Rent” (2003) i umieszczonych na nich mega-hitów „Thank You”, „Here With Me”, „White Flag” i „Life For Rent”. A premierę jej najnowszego materiału, które ukazuje się równe 20 lat po debiucie, najlepiej chyba określa stwierdzenie, że to skoro to płyta wydana z zaskoczenia, to nie towarzyszą jej żadne oczekiwania fanów.

Barwa przysypana piaskiem

Bardzo ułatwia to spokojny, wręcz nienachalny odbiór tego bardzo przyzwoitego – a może nawet więcej – materiału. Tu nie ma zaskoczeń, ani żadnej stylistycznej volty – Dido Florian Cloud de Bounevialle Armstrong (bo tak naprawdę nazywa się artystka) wraca z niebytu z klasą i elegancją, którą czarowała nas od początku swojej kariery. I znów nie ma szans, żeby pomylić jej głos z jakimkolwiek innym. No właśnie – ta barwa, jakby przysypana piaskiem, a przez to niemal zawsze rozmarzona. Bo kiedy Dido śpiewa, to czas jakby zwalniał, dostawał lenia…

W miarę upływu lat, wraz z kolejnymi singlami, płytami i koncertami ten wokal Angielki niemal się nie zmienił – najwyżej dojrzał, a przez to stał się jeszcze bardziej kobiecy. Możemy analizować w szczegółach dźwięki, po które sięga Dido, szukać smaczków i cmokać z zachwytu nad nowinkami w jej muzyce (są!), czy zachwalać za mistrzowskie sięgnięcie po sprawdzone wzorce (tak jest na „Still On My Mind”). A jednak to chyba wszyscy (?) podsłuchamy premierowych piosenek pięknej wokalistki przede wszystkim dla jej głosu.

I może jeszcze dla tych opowieści. Opisanych w tekstach – osobistych, pełnych emocji, dotykających uczuć. Nie tylko o miłości – a jeśli już, to w różnych jej obliczach („Some Kind Of Love”, „Still On My Mind”, „Mad Love”). Bo są tu również piosenki o potrzebnie bliskości, spokoju, bezpieczeństwa („Take You Home”, „Friends”, „Have To Stay”). – To historie bliżej życia, ale dalej od clubbingu – uśmiecha się dziś Dido, od kilku lat szczęśliwa mama.

Ale to nie jest słodki, beztroski album. Nie brak na nim bowiem również goryczy. – Jest to bardzo osobista piosenka o rozstaniu, gdy jest się zranionym, lecz pozostaje się silnym. To taki moment w relacji, kiedy postanawiamy się uwolnić, z korzyścią dla siebie. Jesteśmy stratą dla tej drugiej osoby. Taka sytuacja dotyczyła również mnie – mówi Dido o drugim singlu „Give You Up” (pierwszym był „Hurricanes”). Pojawia się też wątek tęsknoty. Wokalistka opisała ją w trzecim, tytułowym utworze promującym album. – W Ameryce mieszkałam przez krótki czas, bardzo mi się to podobało, lecz pragnęłam wrócić do domu. Czuję jednak w sercu, że część mnie tam pozostała. Czasem brakuje mi tego klimatu, przestrzeni wielkiego miasta oraz swobody. To kraj w którym można poczuć, że jest się kimś zupełnie innym. To bardzo przyjemne uczucie – wyjaśnia artystka.

„Muzyka taneczna jest we mnie cały czas”

A jaka jest premierowa muzyka? Dido sięga po sprawdzone patenty – materiał skomponowany i nagrany został w Anglii i jest ponownie owocem współpracy z bratem – współproducentem poprzednich bestsellerowych albumów i założycielem Faithless – Rollo Armstrongiem. Stąd obok utworów utrzymanych w spokojnych klimatach – jej „firmowych”, elektro-popowych ballad – również kilka bardziej tanecznych momentów, jak choćby „Some Kind Of Love” czy „Friends”.

Zawsze staram się tworzyć taką muzykę, jaka mnie samej się podoba. Dlatego łączę takie z pozoru odległe od siebie dziedziny jak hip-hop i folk. Jaka jest ich wspólna cecha? Emocje. Muzyka taneczna jest we mnie cały czas dzięki wspomnieniom z klubowych czasów, kiedy lubiłam się bawić na takich imprezach. Ta atmosfera zostaje w człowieku i tworzy specyficzny sentyment, skłonność do określonych brzmień – mówiła Dido niedawno Piotrowi Miecznikowskiemu (empik.com).

Rewolucji więc nie ma, ale jest całkiem spory kawałek (12 utworów) dobrej muzyki. I sporo emocji – w głosie i tekstach. Tylko tyle, lub (dla mnie) aż tyle. W sam raz – żeby poczuć się spokojnie, bezpiecznie, złapać dystans do świata. Jestem na tak!

Artur Szklarczyk

Ocena: 3/5

Tracklista:
1. Hurricanes
2. Give You Up
3. Hell After This
4. You Don’t Need A God
5. Take You Home
6. Some Kind Of Love
7. Still On My Mind
8. Mad Love
9. Walking By
10. Friends
11. Chances
12. Have To Stay

Tagi


Polecane