Andrzej Piaseczny & Seweryn Krajewski – „Na przekór nowym czasom – Live”

Takimi płytami podbija się miliony.

2010.02.17

opublikował:


Andrzej Piaseczny & Seweryn Krajewski – „Na przekór nowym czasom – Live”

Już, już wydawało się, że Andrzej Piaseczny spocznie na sopockich i opolskich laurach i na zawsze stanie się typowym artystą festiwalowym. Wokalistą dla wszystkich, którego kochają babcie, matki i córki. No bo jak nie kochać popularnego Piaska, skoro taki ładny, grzeczny i trochę niedzisiejszy, staroświecki. A tu taka niespodzianka! Tak jak gracze biorący udział w słynnych „Milionerach” pomagają sobie telefonem do przyjaciela, tak dobiegający 40-tki wokalista wykonał w ubiegłym roku ratunkowy telefon do Seweryna Krajewskiego. Efektem tamtej rozmowy był najlepszy w karierze Piasecznego album „Spis rzeczy ulubionych” z kompozycjami lidera Czerwonych Gitar. Nic dziwnego że sensacyjny krążek spodobał się tysiącom słuchaczy, dzięki czemu szybko pokrył się platyną. Ale też wzbudził uznanie krytyki. A wydany właśnie krążek „Na przekór nowym czasom – Live” to więcej niż koncertowy aneks dyskontujący sukces „Spisu…”.

O ile bowiem na pierwszym wspólnym krążku Krajewski był autorem, a Piaseczny wykonawcą, tym razem panowie grają równorzędne role, bo sprawiedliwie podzielili się repertuarem. Stąd prócz hitowych singli ze „Spisu rzeczy ulubionych”, czyli „Rysowane tobie” i „Chodź, przytul, przebacz” i innym premierowym utworom, znalazło się tu również sporo autorskich kompozycji Seweryna z czasów jego występów pod szyldem wspomnianych „Czerwonych gitar”. Na szczęście kiedy Krajewski śpiewa (i akompaniuje sobie na gitarze) takie „evergreeny” polskiej muzyki rozrywkowej lat 70. i 80., jak „Uciekaj moje serce”, „Anna Maria”, „Kołysanka dla okruszka”, „Nie spoczniemy” czy wreszcie „Niebo z moich stron”, Piasek nie schodzi ze sceny, ale wspiera starszego kolegę wokalnie.

Tak właśnie wyglądały koncerty promujące „Spis rzeczy znalezionych”, a wydana pięknie „Na przekór nowym czasom – Live” doskonale oddaje nastrój tamtych wieczorów. Fani, którzy mieli szczęście słuchać na żywo przebojowego duetu, dostali więc znakomitą pamiątkę. Natomiast wszyscy inni, których ominęły te występy, słuchając „Na przekór…” mogą się poczuć, jakby byli świadkami renesansu nie tylko kariery Piaska, ale również wielkiego powrotu na scenę Krajewskiego.

Polecane

Share This