foto: mat. pras.
78. ceremonia Złotych Globów za nami. W tym roku z wiadomych przyczyn zabrakło tradycyjnej gali, wydarzenie odbywające się jednocześnie w Nowym Jorku i Los Angeles poprowadziły Tina Fey i Amy Poehler. Zgodnie z oczekiwaniami w kategoriach filmowych powody do radości mieli twórcy „Nomadland” (statuetki Najlepszy Film Dramatyczny oraz Reżyserię). W kategoriach serialowych komplet czterech nagród zgarnęło „The Crown” (Najlepszy Serial Dramatyczny, Najlepsza Aktorka w Serialu Dramatycznym, Najlepszy Aktor w Serialu Dramatycznym, Aktorka Drugoplanowa w Serialu, Serialu Limitowanym lub Filmie Telewizyjnym), co także trudno uznać za zaskoczenie.
W muzycznych kategoriach triumfowali Laura Pasini oraz Trent Reznor, Atticus Ross i John Batiste. Włoszkę nagrodzono za piosenkę „Io Si (Seen)” z „Życia przed sobą”, pozostałą trójkę za muzykę do animacji Pixara „Co w duszy gra”.
O liderze Nine Inch Nails było ostatnio głośno nie tylko ze względu na jego twórczość, ale też ze względu na jego znajomość z Marilynem Mansonem. W wydanej przed laty autobiografii Mansona „Trudna droga z piekła” znalazł się opis historii, w której obaj muzycy upili kobietę, a następnie ją molestowali.
– Od wielu lat głośno wyrażałem moją dezaprobatę wobec Mansona, jako osoby i zerwałem z nim kontakty około 25 lat temu. Fragment z autobiografii Mansona jest kompletną fabrykacją. Byłem wściekły i czułem się obrażony już kiedy autobiografia się ukazała i do dziś nic się nie zmieniło – napisał stanowczo Reznor, zapominając chyba o tym, że Manson pojawił się w klipie do „Starfuckers, Inc.” z wydanego rok po premierze książki „The Fragile”. Sam Brian Warner deklarował cztery lata temu, że pogodził się z liderem Nine Inch Nails.
