Z muzyką w tle

Pierwsza część cyklu magazynu PULP traktująca o literaturze muzycznej. Zachęcamy do lektury!


2009.10.20

opublikował:

Z muzyką w tle

„Najbardziej nieszczęśliwymi ludźmi, jakich znam, są – wedle pewnych romantycznych kryteriów – ci, którzy najbardziej lubią muzykę pop. Nie wiem, czy muzyka pop sprowadziła na nich nieszczęścia, wiem natomiast na pewno, że słuchają smutnych piosenek dłużej niżby powinni w jednym, nieszczęśliwym życiu”, pisał w Wierności w stereo Nick Hornby. W PULP-owym zestawieniu książek poświęconych muzyce nie może zabraknąć także beletrystyki, w której ta stanowi nie tyle tło, co wręcz staje się motorem napędowym akcji. I chyba nikogo nie zdziwi, że myśląc o takich w pozycjach w pierwszej chwili myśli się właśnie o tej rewelacyjnej, angielskiej powieści.

Głównym bohaterem Wierności w stereo (ang. High Fidelity) jest sympatyczny abnegat Rob, będący, oczywiście, zagorzałym fanem popu. Tak zagorzałym, że wszystkie ważniejsze sytuacje w życiu grupuje w listy: top 5 najbardziej dotkliwych rozstań, top 5 ulubionych seriali jego rodziców… Najeżona kultowymi cytatami książka Hornby`ego fenomenalnie ukazuje światek brzuchatych fanów muzyki i ich stosunku do normalnej (czy raczej nienormalnej) części społeczeństwa. „Pokaż mi swoją muzykę, a powiem ci kim jesteś” – na tej zasadzie działa dziś serwis Last.FM, tak też Rob odbierał kolejnych napotkanych ludzi. W końcu jak można czuć się dobrze na przyjęciu u ludzi, którzy na półkach w salonie dumnie trzymają płyty U2 i Tiny Turner? Hornby`emu udała się rzecz niesamowita: z powieścią pełną muzycznych nazw i odniesień dla wtajemniczonych mogą identyfikować się choćby przysłowiowi fani U2, właśnie ze względu na jej uniwersalność. Albo poszczególne epizody, zwłaszcza ten, w którym nieznajoma kobieta zachęca Roba do zakupu kolekcji płyt jej męża…

Bardzo oryginalnie motywy muzyczne wplótł w swoje American Psycho Brett Easton Ellis, dzieląc sceny wyrafinowanych i ekstremalnie wręcz brutalnych morderstw z… biograficznymi opisami ulubionych wykonawców bohatera książki, Patricka Batemana. I tak na stronie 290 polskiego wydania powieści z 2005 roku czytamy o morderstwie niejakiej Bethany, której Bateman odgryzł wargi i odpiłował dłoń, natomiast już stronę później wgryzamy się w meandry pierwszych lat kariery Whitney Houston. Z kolei w Requiem dla Nirvany Marka Lindquista fabuła toczy się wokół życia ex-muzyka popularnej niegdyś kapeli grunge`owej i jego obecnej pracy w kancelarii prawnej. Niby kolejny japiszon, a kumpluje się z Eddie`em Vedderem, zaś w samochodzie namiętnie słucha Pavement i Mudhoney – w sam raz na podryw a la podstarzały rockman.

Wypada dodać, że polscy pisarze także nie zostają w tyle za swoimi kolegami po fachu zza granicy. Naczelnym motywem Radia Armageddon Jakuba Żulczyka jest mentalna rewolucja, dokonywana przez piosenki tytułowej kapeli punk-rockowej. Ten sam autor w swoim debiutanckim Zrób mi jakąś krzywdę rzucał bohaterami od miasta do miasta, zatrzymując się przez chwilę na festiwalu, łudząco podobnym do Przystanku Woodstock. O historii Paktofoniki opowiada jedna z ostatnich części Przewodnika „Krytyki Politycznej” – scenariusz do nieistniejącego filmu w wersji książkowej autorstwa Macieja Pisuka. A taki na przykład Michał „Śledziu” Śledziński poszedł jeszcze dalej, umieszczając w swoim komiksowym „osiedlu Swoboda” odnośniki do piosenek, jakich słuchał podczas tworzenia danej sceny. W owijanie w bawełnę nie bawił się nawet Marcin Świetlicki, puszczając w Dwunastu swojego Mistrza samopas przez park i każąc mu mamrotać pod nosem nazwy swoich ulubionych kapel, które – dziwnym trafem – zgadzały się z faktycznym gustem Świetlickiego-pisarza. The Sorrows, The Echoe Band, Silver Apples… Znamy?

Jacek Sobczyński / PULP

 

ŚCIĄGNIJ CAŁY NUMER!!

Tagi


Polecane