fot. mat. pras.
Pamiętacie, jak w 2018 r. Kanye West wypuścił serię dwudziestominutowych albumów, przekonując, że tak wygląda przyszłość muzyki? Artysta wypuścił wówczas solowy krążek, płyty Kids See Ghosts, Nasa, Pushy T i Teyany Taylor. Teoria Kanyego się nie sprawdziła, przynajmniej nie w takiej skali, w jakiej artysta to prognozował. Sam Ye porzucił szybko pomysł wydawania albumów, które miałyby trwać ok. 20 minut.
Długość wydawnictw muzycznych to jedno. Inną sprawą jest długość pojedynczych utworów. Dziś coraz trudniej spotkać single, które trwają powyżej czterech minut. Właściwie większość oscyluje między dwiema w trzema minutami, zdarzają się już tacy, którzy schodzą poniżej dwóch minut. Young Leosia nie uznaje jednak półśrodków i idzie na całość, wydając dwudziestosekundowy kawałek.
Słuchając „To nie było w planach”, można odnieść wrażenie, że to snippet. Ale nie, snippety nie trafiają na platformy streamingowe, a nowa piosenka Sary rozgościła się na nich o północy. Piosenka trwa równe 20 sekund. W dobie TikToka wygląda to na sprytny ruch. Pytanie tylko, czy dwudziestosekundowe kawałki to przyszłość muzyki, czy też Leosia poszła nieco zbyt daleko swoim nowym singlem.