– Siedzę w tym biznesie od jakiegoś tysiąc dziewięćset, kur…, osiemdziesiątego… I dajecie mi tylko jedną jeb… minutę? Kur…, żartujecie sobie. Ja pier…! Nie jestem jeb… Justinem Bieberem, skurwys… – to tylko fragment wypowiedzi Armstronga.
Na koniec wokalista roztrzaskał swoją gitarę i rzucił mikrofon w stronę publiczności.
Dwa dni po występie pojawił się oficjalny komunikat Green Day, z którego wynika, że Armstrong udał się na kurację odwykową. Ma ona pomóc muzykowi w walce z uzależnieniem od narkotyków.