Mieszkają na terytorium Słowenii, ich bazą jest Trbovlje, ale w wywiadach podkreślają, że ich ojczyzna to NSK, czyli artystyczne państwo Neue Slowenische Kunst. Na koncertach mają własne kasy fiskalne, a zarobione pieniądze inwestują w sztukę. Głównie w muzykę, ale nie tylko. Bo Laibach to artyści wciąż poszukujący, niepokorni, jedyni w swoim rodzaju.
W 2015 roku minie 30 lat od ukazania się debiutanckiej płyty zespołu, który narodził się w 1980 roku. Można o nich napisać gruby wolumin, a i tak nie wyczerpałoby się tematu. Laibach często krytykuje i prowokuje. Lubi to, ale też jest to sposób grupy na ośmieszenie innych. Laibach to muzyka, to niezapomniane koncerty, mistyczne i teatralne, to charakterystyczna „pilotka” Milana Frasa. To zaskakujące projekty, jak choćby ten na zlecenie polskiego Narodowego Centrum Kultury z okazji 70. rocznicy powstania warszawskiego. Do Polski, co cieszy, Słoweńcy zawsze chętnie wracają.