Tomasz Makowiecki wspomina swoją bójkę z Dodą

"Pobiłeś Dodę? Niestety nie udało mi się".


2024.06.28

opublikował:

Tomasz Makowiecki wspomina swoją bójkę z Dodą

fot. Algebra Dulna

W 2008 r. podczas gali Eska Music Awards doszło do nieprzyjemnego starcia między Dodą i Tomaszem Makowieckim. W mediach pojawiały się sprzeczne relacje z tego incydentu. Jedni pisali o tym, że Doda była agresywna w stosunku do Makowieckiego i prowokowała go, inni – powołując się m.in. na komentarze Mai Sablewskiej, ówczesnej managerki Doroty Rabczewskiej – sugerowali, że to uczestnik „Idola” za wszelką cenę szukał zwady. Bez względu na to, kto faktycznie zaczął, skończyło się na rękoczynach i interwencji ochrony.

Po latach temat wywołał Żurnalista, pytając Makowieckiego wprost, czy pobił Dodę.

SPRAWDŹ TAKŻE: Michał Szpak jako Jezus. Duchowny grzmi

Niestety nie udało mi się – odpowiedział artysta, dodając: – Nie, to było w ogóle zupełnie na odwrót. Były jakieś nagrody Radia Eska chyba. Zobaczyłem w oddali, że idzie mój kolega. No i wołam go. On nie słyszy. Więc nonszalancko wziąłem poduszkę z kanapy i rzuciłem w niego. Dostał tą poduszką, odwrócił się i podszedł. Ale chwilę później przyszła Dorota. Powiedziała, żebym się zachowywał, że nie jestem tutaj sam. Powiedziałem, w jakiś taki dość cyniczny sposób, że jasne, że przepraszam. Mniej więcej o to mi chodziło. Przeprosiłem ją, powiedziałem, że siedzę tu z kolegami, że sobie miło rozmawiamy, że może poszłaby do swoich znajomych. Ale ona znowu znowu przychodzi do mnie i zaczepia mnie. W pewnym momencie powiedziała bardzo nieładne zdanie o moich najbliższych, czego nie zacytuję, więc się wku****em, wstałem i powiedziałem: “No proszę, odejdź stąd, naprawdę idź sobie stąd”. I zostałem oblany drinkiem. Do żadnych rękoczynów nie doszło.

Problem w tym, że świadkowie wydarzenia przedstawiali je nieco inaczej, nie tylko potwierdzając, że doszło do rękoczynów, ale także, że ochrona musiała czterokrotnie wyprowadzać krewkiego muzyka z sali. Dopiero za czwartym razem Makowiecki miał na dobre opuścić obiekt, w którym odbywała się gala.

Polecane