29.09.1935 – Dokładnie 77 lat temu urodził się Jerry Lee Lewis. Żywa legenda rock `n` rolla, wokalista i pianista, który zasłynął m.in. dzięki żywiołowym koncertom, podczas których artysta kipiący energią, udowadniał, że do gry na fortepianie nadają się nie tylko ręce. Dobrym świadectwem koncertowej formy Lewisa jest album „Live at the Star Club”, który zawiera zapis występu artysty z Hamburga z 1964r. Powszechnie znane są również skandale z udziałem muzyka, żeby tylko wspomnieć o jego ślubie z 13-letnią kuzynką. Ciekawostka: gdy w 1976r. Lewis świętował 41-sze urodziny, będąc pod wpływem alkoholu chwycił swój pistolet Magnum 357, po czym zaczął strzelać do butelek. Niestety, 2 z tych strzałów dosięgły basistę jego zespołu Normana Owensa, który został raniony w klatkę piersiową. Na szczęście, Normanowi udało się przeżyć i w pełni wykurować. 

29.09.1951 – Tego dnia w Warszawie urodziła się Elżbieta Dmoch, znana przede wszystkim z występów w grupie 2 plus 1, która święciła największe triumfy w latach siedemdziesiątych i pierwszej połowie osiemdziesiątych. Karierę zaczynała w rockowym zespole Nieznajomi, natomiast pod koniec lat sześćdziesiątych występowała w grupie Warszawskie Kuranty, gdzie poznała swojego przyszłego męża Janusza Kruka, z którym na początku lat siedemdziesiątych założyła 2 plus 1 (para ostatecznie rozstała się w połowie lat osiemdziesiątych). Po śmierci Kruka w 1992r. wycofała się z życia publicznego. Jej ostatni dotychczasowy występ miał miejsce w Łomży w 2002r.

29.09.1963 – To dzień, w którym na świat przyszedł Les Claypool, basista, wokalista i lider zespołu Primus. Muzyk znany jest zarówno z wirtuozerskiej gry na gitarze basowej, która w jego macierzystej formacji pełni rolę pierwszoplanową, jak i specyficznego poczucia humoru, które towarzyszy tekstom i okładkom albumów. Oprócz Primusa, Claypool współpracował też z Tomem Waitsem, Bucketheadem, Limp Bizkit czy Jerrym Cantrellem z Alice In Chains. W ubiegłym roku mieliśmy okazję gościć Primusa w naszym kraju, gdzie wystąpili na Open`erze.

29.09.1978 – Pamięta ktoś jeszcze Kurta Nilsena? Ten niepozorny, skromny kanalarz wygrał nie tylko pierwszą norweską edycję programu Idol, ale i okazał się najlepszy w wydaniu światowym, gdzie rywalizował ze zwycięzcami z innych krajów, pokonując m.in. Kelly Clarkson. Nilsen zapewnił sobie triumf wykonując „Beautiful Day” z repertuaru U2. Jeśli chodzi o jego dalszą karierę, kolejne albumy osiągały pierwsze miejsca list sprzedaży, ale niestety tylko w Norwegii. Jak widać, Kurtowi nie udało się zostać światowym idolem, ale za to kończy dziś 34 lata, więc życzymy mu wszystkiego najlepszego.