fot. mat. pras.
Kiedy ogłoszono nominacje do Rock And Roll Hall Of Fame, okazało się, że kapituła w przypadku Motörhead pominęła dwóch bardzo ważnych dla składu muzyki. Według organizatorów przedsięwzięcia na miejsce w alei sław zasłużyli jedynie nieżyjący już Lemmy Kilmister, „Fast” Eddie Clarke i Phil „Philthy Animal” Taylor. Fakt pominięcia Phila Campbella i Mikkeya Dee pociągnął za sobą falę krytyki zarówno ze strony fanów jak i samych muzyków.
– To całkowicie złe. Wiem, że Phil również będzie bardzo rozczarowany. Od 25 lat nosimy flagę i właściwie doprowadziliśmy Motörhead do miejsca, w którym znalazł się ten zespół. Oryginalny skład istniał zaledwie kilka lat. Zaczęli to, ale jak mówił sam Lemmy, nie przetrwaliby w tym składzie kolejnych sześciu miesięcy. Nie sądzę, by Motörhead było tam, gdzie było, gdybyśmy nie spędzili 25 lat na koncertowaniu – skomentował Mikkey Dee, który bębnił w Motörhead przez 23 lata.
Krytyka nominacji sprawiła, że gospodarze Rock And Roll Hall Of Fame postanowili poszerzyć nominację dla Motörhead także o pominiętych wcześniej muzyków. Po zmianie decyzji na twitterowym profilu grupy pojawił się post z podziękowaniami „dla wszystkich, którzy głośno zwrócili uwagę na problem”. – Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego – kończy autor wpisu.
