foto: mat. pras.
W miniony weekend w Rumunii odbył się duży rapowy festiwal Beach! Please. Stany Zjednoczone przysłały na niego solidną reprezentację – na scenie pojawili się m.in. Ice Spice, Travis Scott, Swae Lee, Rick Ross, Gucci Mane, Wiz Khalifa i French Montana. Dwaj ostatni narobili przy okazji trochę problemów.
Wiz Khalifa boleśnie przekonał się o różnicach kulturowych między Rumunią, a miejscami, w których występuje na co dzień. Raper został zatrzymany po zejściu ze sceny, ponieważ zapalił na niej jointa. Służby znalazły przy nim 18g marihuany, która uchodzi w Rumunii za niebezpieczny narkotyk. Raper opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym przyznał, że nie miał pojęcia, że robi coś zakazanego. Wiz podkreślił, że nie chciał w żaden sposób urazić Rumunów swoją postawą i zapowiedział, że wróci do tego kraju „bez wielkiego jointa”.
Znacznie mniej skruchy wykazał French Montana, który podczas swojego występu zaprosił na scenę Andrew Tate’a. Publiczność zgromadzona na plaży w Costinesti przywitała influencera podejrzanego o handel ludźmi z entuzjazmem, dzięki czemu French powiedział ze sceny: – Rumunia cię kocha, mój bracie. W internecie już tak radośnie nie było.
SPRAWDŹ TAKŻE: Alberto odkopał archiwalne nagranie. Zobaczcie, jak nawijał jako 17-latek
„Zapraszanie go na scenę jest obrzydliwe. Słaby ruch”, „Kobiety w Rumunii nienawidzą Tate’a. Nie wspieramy takich influencerów”, „Zaproszenie Tate’a na scenę może być najgorszą rzeczą, jaką zrobił French Montana” – brzmią internauci. Organizatorzy naturalnie stanowczo odcięli się od Tate’a.
French Montana nic sobie z tego nie robi i kontynuuje europejską trasę. Przypominamy, że pod koniec lipca raper wystąpi na kołobrzeskim Sun Festivalu. Może tym razem jednak bez Tate’a?
Wyświetl ten post na Instagramie