fot. mat. pras.
Mogłoby się wydawać, że kiedy muzycy postępują niemoralnie i po prostu źle, fani odwrócą się od nich. Tymczasem kiedy pod koniec września R. Kelly został uznany winnym przestępstw na tle seksualnym, jego fani szturmem ruszyli do sklepów i serwisów z muzyką online, by kupować lub streamować jego single i płyty.
Niespełna trzy tygodnie temu przysięgli zdecydowali o skazaniu wokalisty za każdy z dziewięciu postawionych zarzutów. Osiem z nich dotyczyło tzw. ustawy Manna, która zakazuje „sprowadzania kobiet z innych stanów w celu prostytucji i rozpusty”, co w praktyce oznacza po prostu handel ludźmi i sutenerstwo. Dziewiąty dotyczył zorganizowanej działalności przestępczej.
Jak widać słuchaczom specjalnie to nie przeszkadza, bowiem – jak poinformował Rolling Stone – w okresie 27 września – 3 października, czyli tuż po ogłoszeniu wyroku popularność utworów muzyka na platformach streamingowych wzrostła o ponad 20 procent. To jednak nic w porównaniu ze wzrostem sprzedaży płyt – tutaj mamy aż pięciokrotną przebitkę w stosunku do stanu sprzed ogłoszenia winy Kelly’ego. Organizacja Mute RKelly od kilku lat domaga się usunięcia jego utworów z platform streamingowych, ale te pozostają na razie nie ugięte. Nie spodziewamy się, by miały zmienić stanowisko teraz, w obliczu ogromnych wzrostów popularności jego muzyki.